Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki
Fanon Totalnej Porażki

Weterani Totalnej Porażki - epizod drugi

Listę dostępnych odcinków znajdziesz tu.

Chris i Chef już dawno byli na wyspie Oskayi, Don sprzątał w jednej z obórek.

Chef: Poprzednio...

Chris był zdziwiony, że jego kolega miał zamiar przeprowadzić odcinek.

Chris: Hatchet, ale czy na pewno?

Chef: Tak! Nie znam już dobrze tych młodziaków!

Po chwili chrząknął i zaczął dalej głosić słowo boże , co było w poprzednim odcinku.

Chef: No to ostatnio powitaliśmy trochę bachorów, które uważają się za najlepsze w programie. Sezon ten, różni się od innych pozostałych. Zadaniem były skoki do klifu, podzielono obozowiczów na 2 drużyny i odpadła pyskata paniusia. To chyba tyle, oglądajcie Weteranów Totalnej Porażki!


Kwatera Krokodyli[]

Kwatery jednej i drugiej drużyny były w tych samych warunkach, takie jak hotel 1-gwiazdkowy, czyli parę nieładu pozostowało w tych domkach.

Jasmine: Zieeew, spałam tylko jedną godzinę. Nigdy nie czułam się taka zmęczona!

Zoey: Dokładnie, szkoda że trwało to tak długo, gdzie kto i jak miał spać.

Jasmine przytaknęła dziewczynie.

Jasmine: Gdyby nie kłótnia Duncana z Mike'iem, poszłybyśmy spać dawno wcześniej.

Zoey na chwilę osłupiała.

Zoey: Duncan'a z Mike'iem?

Jasmine: Mniejsza o to... po prostu teraz Duncuś śpi jak zabity.

Zauważyły Gwen skradającą się do jego wyrka.

Zoey: Gwen, co robisz?

Gwen odskoczyła na klatkę Duncan'a, lecz punk się nie obudził.

Jasper: Hej, jak zamierzacie coś zrobić, róbcie to ciszej, dobrze?

Owen: Hej, kolego, mieliśmy ci odpłacić za to, co było na klifie.

Zoey przerwała im "pogaduchy".

Zoey: Jeśli macie się kłócić, to nie tutaj, mam z niektórymi tutaj do pogada...

Po chwili usłyszeli dziewczęcy krzyk Duncan'a, Jassy aż wybuchnął śmiechem. Przez co ten go skarcił za kark.

Duncan: Czego, prymusie?

Jasmine: Puść go!

Duncan rzucił Jaspera na ziemię.

(Jasper - To się nazywa twarde lądowanie.)

Duncan: A może ty byś tak chciała wisieć do góry nogami? W Australii słyszałem, że już tak żyjecie.

Jasmine: Jeszcze jedno podobne stwierdzenie i obiecuję, że ci coś zrobię!

Duncan: Dobrze, pani mus...

Jasmine zasunęła mu w orzeszki, a temu poleciała łza.

(Jasmine - Znam chłopaków i nie wątpliwie jest to ich słaby punkt.)

Po chwili ktoś zapukał do okna, była to Shirstine.

Jasmine: Tak?

Shirstine: Mogę porozmawiać z Jasper'em? Chciałam go o coś zapytać.

Jasmine trochę się skrzywiła.

(Jasper - Tak szczerze, kocham Shirstine, ale niestety puknęła w złym momencie.)

Jasmine: No dobra, ale mam cię na oku.

Shirstine: Aha... to nie wpuść, panno "oko opatrzności".

Barak[]

Miejsce spotkania Shirstine i Jasper'a.

Jasper: Co chciałaś?

Shirstine: Wiem, że się pogniewasz, ale...

Jasper: Wiem już - przegrałem!

Shirstine nie o to chodziło.

(Shirstine - Na szczęście z jednym się pogodził.)

Shirstine: Chciałam ci wyznać jeszcze jedną "przykrość".

Jasper: Kochanie, mów śmiało.

Shirstine: No to walę, zakochałam się... w kimś jeszcze innym...

Jasper stał jak rozbite szkło.

Jasper: W kim?

Shirstine: Proszę cię, tylko ze mną nie zerwij! Z Al... al...

Jasper trzasnął drzwiami, po chwili było słyszeć jego płacz.


(Jasper - Co ja zrobiłem nie tak? [płacz] )


(Shirstine - Biedny Jassy, wcale go nie chciałam zranić.)

Shirstine wyszła z baraku, z wyrzutami sumienia.

Shirstine: Jak mogłam tak wrednie się zachować wobec mojego chłopaka? Jeszcze mnie znienawidzi i przez niego przegram.

W tym samym czasie zjawił się Alejandro.

Alejandro: Witaj, nad czym tak rozmyślasz?

(Shirstine - Alejandro! <zaciesz, potem skuliła się w przerażeniu>)

Shirstine: Nic, tylko się zastanawiam...

Alejandro: Nad naszym sojuszem?

Shirstine: Może.

(Shirstine - Nie mogę mu nic powiedzieć, zwłaszcza dlatego, że to tak szybko się komplikuje.)

Kwatera Żyraf[]

Tamci nie czuli się dobrze po ostatniej porażce.

Lightning: Lightning każe Ci się zamknąć!

Emma zatkała uszy i razem z Mike'iem wyszli, aby nie słuchać kłótni chłopaków.

(Emma - Poważnie, lubię Shirstine, ale już byłam gotowa... wywalić tego brudasa! Wybacz mamo, że się tak wyrażam, lecz po prostu z nim jednego dnia dłużej... nie zniosę!)

Lightning: SHA-MORDA!

Scott: Bo co? Przerośnięty chłopczyku?

Lightning: Wkurzyłeś Lightninga! Za chwilę oberwiesz!

Wyrzucił go z kwatery, a Emma i Mike schylili się, aby od niego nie dostać. Chłopak uderzył w drzewo i stracił przytomność.

Scott: Pożałujesz, Light...

Zemdlał.

Mike: No to co, wracamy?

Emma: Nie ma innego wyboru.

Weszli do pokoju, a wtedy zadzwonił megafon.

Chef: Siemka, moi "kochani"! Zapraszam na hol!

Wszyscy już byli w holu.

"Hol"[]

"Hol" był jednym z nowych miejsc na wyspie Oskayi. Zajmował (na rzut oka) 5% powierzchni całego Przylądka Oskayi'owego (jedna z głównej części wyspy), a wyspa była taka sama wielkością, co jedna z wysp greckich - Rodos. Tam kazano zbudować amfiteatr i donieść jakieś zepsute ławki.

Chef: SIADAĆ!

Uczestnicy niechętnie spełnili jego prośbę. W międzyczasie zaczęli też rozmawiać.

Chef: No to Waszym zadaniem będzie udowodnienie, z czego jesteście naprawdę dobrzy!

Mike: Nie za bardzo mnie to interesuje.

Chef: TO NIECH CIĘ ZAINTERESUJE, ŻOŁNIERZU!

Don: Wybieracie trzy po trzy, potem ocenimy to ja i Chef, bo Chris wyjechał... a potem wybierany zostanie zwycięzca. Macie godzinę na zastanowienie się!

Sam usiadł na ławce.

Po chwili wszyscy wstali (oprócz niego) i zaczęli zastanawiać się nad wyborem.

Zdecydowania Krokodyli[]

Jasmine: To kto ocenia? Na pewno nikt z chłopaków...

Duncan zmarszczył brwi.

Duncan: No to lepiej pokaż księżniczko, co masz do zaoferowania. Tylko pieprzysz głupoty.

Jasmine się zafrasowała.

Shawn: Kochanie, może trochę wyluzujesz?

Jasmine przytaknęła maniakowi.

Jasper: Dobra, to mogę ja pierwszy?

Duncan: Nie kujonku.

Jasper: A pytał się ktoś ciebie o zdanie? Z chęcią posłuchałbym, lecz teraz się wtrącasz!

Pomimo tego Zoey i wzięła jakieś balony, i miała przy sobie łuk. Zaczęła do nich strzelać bezbłędnie. Została pogratulowana oklaskami.

Jasmine: Brawo!

Duncan: To mamy Zoey i mnie...

Jasmine miała ochotę wybuchnąć śmiechem.

Jasmine: Ciebie? A kto na to wyrażał zgodę?

Jasper: Właśnie, bo...

Duncan wparował na Jaspera i zaczął go bić.

Jasmine: Siadaj!

Gwen: Dobra, może niech ktoś na czymś zagra?

Po chwili zaczęła mamrotać jakąś piosenkę pod nosem.

Owen: Ja wiem, co zrobię!

Jasmine usłyszała piosenkę Gwen i zrobiło jej się lepiej.

Jasmine: No to wybierzmy Zoey, Owena i Gwen!

Gwen wzruszyła ramionami, Zoey się ucieszyła, a Owen przytulił nieprzytomnego Jaspera.

(Jasmine - Liczę tylko, że nie będziemy nic zmieniać. Oprócz kapitaństwa niczego dobrze nie umiem, niestety.)

Zdecydowania Żyraf[]

Mike'a i Lightning'a ani śladu. Obok "Holu" byli tylko Scott, Alejandro, Emma i Shirstine.

Shirstine: Ja mam jakiś talent, tylko nie wiem jak go nazwać.

Scott chciał się czymś "popisać".

Scott: Czyżby wkurwianie innych?

Shirstine wzięła gitarę i rzuciła w chłopaka.

Shirstine: Mam wiele dobrych cech, ale to już odrobina przesady. Dobra, wiecie gdzie charakteryzatornia?

Emma: Skręć w lewo.

Shirstine się zafrasowała.

Shirstine: Mnie się wydaje, że jest po prawej stronie.

Emma: Nie, bo ostatnio byłam na tej wyspie i doskonale wiem, że jest po lewo.

Shirstine: TU NIE MA ŻADNEJ CHARAKTERYZATORNI!

Dziewczyny zaczęły się kłócić, po chwili Alejandro zdjął koszulę i przestały się bić słowami o dość nietypowy powód do nienawiści.

Emma&Shirstine: Aleciacho, mógłbyś wystąpić?

(Alejandro - Nie lubię tego, ale jeżeli to ostatnia szansa na to, że się przestaną użerać, więc...)

Alejandro: Zrobię to. Shirstine, Ty musisz powiedzieć, co chcesz zrobić. A że nie ma tamtych trzech, to musimy zrobić sojusz przeciwko nim... Emma, co umiesz najlepiej?

Emma: W recytowaniu jestem lipna, ale mogłabym też coś zaśpiewać.

Shirstine: Widziałam, jak pięknie recytujesz...

Emma wzięła wodę i oblała nią twarz i włosy Shirstine. Po chwili lśniły ładniejszym błyskiem.

Emma: Jesteś modelką?

Shirstine: NIE ZMIENIAJ TEMATU! Ale owszem, byłam i jestem.

Po chwili wyszła za zasłonę, aby się przebrać.

(Shirstine - Nie lubię się przechwalać, ale też nie chcę, aby się wydało, że zerwałam z moim chłopakiem.)


Jak wiadomo, przy tamtej czwórce nie było Lightning'a, ani Mike'a. Tamci zakładali sojusz, lecz Light zrobił koledze niespodziankę.

Lightning: Skręć w sha-lewo.

Mike: Hmmm?

Lightning: Lightning chce coś tobie powiedzieć.

Mike nie był pewny, o co mu chodzi.

Lightning: Kolo, jesteś jednym z lepszych niż ten chłop Jo, co powiesz na sojusz?

(Mike - What the hell? Dopiero teraz się zdobył na odwagę, żeby to powiedzieć? W środku wyzwania?!)

Mike: No, zastanowię się.

Lightning: Lightning chce się zemścić na farmerze!

Mike: Ja też, czyli łączy nas pewien cel.

Uśmiechnął się.

(Lightning - Sha-żal. Lightning nie lubi sojuszy, ale musi wywalić brudasa.)

Lightning: Czyli?

Mike: Niech będzie taki "pakt". Nic nie mówimy o naszym "istnieniu" i mówimy wspólnie zagłosować na jedną osobę, więc co ty na to?

Nastąpił brofist.

Po chwili Don podszedł do megafonu.

Don: GODZINA MINĘŁA! ZAPRASZAM NA HOL!

Zadanie[]

Don: Witamy w festiwalu!

Chef wypchnął Dona ze sceny.

Chef: To ja to mówię, więc się zamknij! Wybraliście już osoby, to teraz niech się wszyscy przedstawią ze swoimi talentami. Usiądziemy obok biurka i będziemy gwałtownie patrzeć na wasze "talenty". Oceniać będziemy w skali 0-10. Więc... zapraszam najpierw jednego uczestnika z Krokodyli, potem z Żyraf.

Występ Zoey[]

Zoey miała przed sobą do pokonania dwanaście balonów, no i dwa strzały. Pierwszym razem umyślnie nie trafiła nic. Potem wzięła drugi, zestrzeliła sześć balonów, strzała się odbiła, i trafiła następne sześć.

Zoey: Dziękuję.

Chef: Słabe! 5!

Don: Ja dam tylko 4, nawet amator by to potrafił + odjąłem dwa punkty, bo musiałaś na to wykorzystać ostatnią strzałę.

Krokodyle - 9

Żyrafy - 0

Występ Alejandro[]

Nie ma co mówić, występ Alejandro był podobny do występu Justina.

Don: Niezłe ruchy, 7!

Chef: Dam 5 - schodzi na psy.

Krokodyle - 9

Żyrafy - 12

Występ Owena[]

Owen wykonał ten sam talent, co pochwalił się nim przed Susłami.

Don: To było niezłe ziom! Ale dam 8.

Chef: 7 za to coś niezwykłego.

Krokodyle - 24

Żyrafy - 12

Występ Emmy[]

Emma: Coś dla mojej koleżanki Shirstine.

Zaczyna śpiewać Voyage Voyage od Desireless.

Chef: 4, bo piosenka brzmi kiczowato.

Don: Słynne 2/10.

Krokodyle - 24

Żyrafy - 18

Występ Gwen[]

Zaczęła śpiewać Sk8er Boi od Avril Lavigne.

Chef: Oczarowałaś mnie, 8!

Don: Średnie, ale ukazuje Twój charakter - 5.

Krokodyle - 37

Żyrafy - 18

Chef: Czyli Shirstine musi zdobyć maks punktów, aby jej team wygrał! Zazdro.

Występ Shirstine[]

Występ tej dziewczyny nie był jakiś szczególny, ale wiadomo, że się wywróciła, przez co zaczęła przeklinać.

Chef: Dam 10, taki modeling mi zawsze pasował!

Don: A ja dam ci...



















8!

Shirstine: Czy cię really popierdoliło? Tak się starałam!

Chef: Niestety, idziecie na ceremonię...

Przed ceremonią[]

Shirstine nie mogła się pogodzić z myślą, że przegrała po raz drugi.

Shirstine: Teraz pewnie Jasper zacznie się mścić... boże, jestem głupia!

Chciało jej się płakać, wtedy przyszedł Mike.

Mike: Hej, co taka smutna?

Shirstine: Podrywasz mnie?

Mike: Nie-e, ale mogę ci pomóc w tym, żeby cię nie wyeliminowali.

Shirstine zaczęła się śmiać, potem zalała się łzami.

Mike: Zagłosuj na Scott'a, to jedyny sposób na przetrwanie.

Shirstine: Kogo do tego namówiłeś?

Mike: Emmę i Alejandro, o mój boże...

(Mike - Akurat Emmę łatwo namówić, jeśli się wspomni o Shirstine. A Alejandro już wiszę przysługę...)

Shirstine: No to chodź!

Ceremonia[]

Chef: Znowu na ceremonii? Trochę zabrzmi to kiczowato, ale gdyby nie głupi Don, moglibyście wygrać. No dobra, rozdaję pianki.

Don: Wywołany zgłosi się po piankę...

Chef: Już zamknij pysk. Dobra, Osobowuch!

Mike wziął piankę.

Chef: Podrywacz!

Al wziął piankę.

Chef: Pokojówka!

Emma wzięła piankę.

Chef: Mięśniak!

Light wziął piankę.

Scott: Shirstine, pożegnaj się z życiem.

Shirstine: Jeszcze mam wiele życia do przeżycia i nie mam zamiaru go stracić na Twoje głupoty.

Wypięła mu język i czekała, kto ostatni dostanie piankę.

(Shirstine - Wybacz mi Scotty, ale to jedyna nadzieja...)

(Scott - Shirstine.)

(Mike - No dobrze, że mnie posłuchała i tak zagłosuję na Scott'a.)

(Alejandro - Głos na Scott'a, a Mike niech się nie wtrąca!)

(Emma - Nie mam wstydu, aby zagłosować na moją koleżankę, więc głos na Scotty'ego. Żegnam.)

Chef: Ostatnią piankę otrzyma...

Niespodziewanie zjawił się Chris.

Chris: Siemka, nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie? No dobrze, ostatnią piankę otrzyma...

























Scott/Shirstine



















(Lightning - Scott będzie durniem! Wynocha!)

Chris: Shirstine!

Shirstine: O tak, juhu! Wiesz farmerze co to znaczy? Odpadasz!

Scott: Ergh, kto mnie wykopał?

Shirstine: My wszyscy.

(Shirstine - Wszak, źle postąpiłam tego odcinka, ale czuję się o niebo lepiej, jak się pozbywa największego zagrożenia.)

Mike: No i role się odwróciły, Scott.

Perfidnie się uśmiechnął, tamten tylko zignorował przeciwnika i od razu został wystrzelony.

Chef: Chris... jak ty to... ale jakim cudem... skąd tak...

Chris: Chef skończy jąkać za godzinę! Dziwne, że odpadła już druga osoba i pozostało ich tylko dwunastu! Tak szybko to leci... no nic, oglądajcie następny odcinek Weteranów Totalnej Porażki!

Nareszcie ten koniec!