Weterani Totalnej Porażki - epizod drugi
Listę dostępnych odcinków znajdziesz tu.
Chris i Chef już dawno byli na wyspie Oskayi, Don sprzątał w jednej z obórek.
Chef: Poprzednio...
Chris był zdziwiony, że jego kolega miał zamiar przeprowadzić odcinek.
Chris: Hatchet, ale czy na pewno?
Chef: Tak! Nie znam już dobrze tych młodziaków!
Po chwili chrząknął i zaczął dalej głosić słowo boże , co było w poprzednim odcinku.
Chef: No to ostatnio powitaliśmy trochę bachorów, które uważają się za najlepsze w programie. Sezon ten, różni się od innych pozostałych. Zadaniem były skoki do klifu, podzielono obozowiczów na 2 drużyny i odpadła pyskata paniusia. To chyba tyle, oglądajcie Weteranów Totalnej Porażki!
Kwatera Krokodyli[]
Kwatery jednej i drugiej drużyny były w tych samych warunkach, takie jak hotel 1-gwiazdkowy, czyli parę nieładu pozostowało w tych domkach.
Jasmine: Zieeew, spałam tylko jedną godzinę. Nigdy nie czułam się taka zmęczona!
Zoey: Dokładnie, szkoda że trwało to tak długo, gdzie kto i jak miał spać.
Jasmine przytaknęła dziewczynie.
Jasmine: Gdyby nie kłótnia Duncana z Mike'iem, poszłybyśmy spać dawno wcześniej.
Zoey na chwilę osłupiała.
Zoey: Duncan'a z Mike'iem?
Jasmine: Mniejsza o to... po prostu teraz Duncuś śpi jak zabity.
Zauważyły Gwen skradającą się do jego wyrka.
Zoey: Gwen, co robisz?
Gwen odskoczyła na klatkę Duncan'a, lecz punk się nie obudził.
Jasper: Hej, jak zamierzacie coś zrobić, róbcie to ciszej, dobrze?
Owen: Hej, kolego, mieliśmy ci odpłacić za to, co było na klifie.
Zoey przerwała im "pogaduchy".
Zoey: Jeśli macie się kłócić, to nie tutaj, mam z niektórymi tutaj do pogada...
Po chwili usłyszeli dziewczęcy krzyk Duncan'a, Jassy aż wybuchnął śmiechem. Przez co ten go skarcił za kark.
Duncan: Czego, prymusie?
Jasmine: Puść go!
Duncan rzucił Jaspera na ziemię.
(Jasper - To się nazywa twarde lądowanie.)
Duncan: A może ty byś tak chciała wisieć do góry nogami? W Australii słyszałem, że już tak żyjecie.
Jasmine: Jeszcze jedno podobne stwierdzenie i obiecuję, że ci coś zrobię!
Duncan: Dobrze, pani mus...
Jasmine zasunęła mu w orzeszki, a temu poleciała łza.
(Jasmine - Znam chłopaków i nie wątpliwie jest to ich słaby punkt.)
Po chwili ktoś zapukał do okna, była to Shirstine.
Jasmine: Tak?
Shirstine: Mogę porozmawiać z Jasper'em? Chciałam go o coś zapytać.
Jasmine trochę się skrzywiła.
(Jasper - Tak szczerze, kocham Shirstine, ale niestety puknęła w złym momencie.)
Jasmine: No dobra, ale mam cię na oku.
Shirstine: Aha... to nie wpuść, panno "oko opatrzności".
Barak[]
Miejsce spotkania Shirstine i Jasper'a.
Jasper: Co chciałaś?
Shirstine: Wiem, że się pogniewasz, ale...
Jasper: Wiem już - przegrałem!
Shirstine nie o to chodziło.
(Shirstine - Na szczęście z jednym się pogodził.)
Shirstine: Chciałam ci wyznać jeszcze jedną "przykrość".
Jasper: Kochanie, mów śmiało.
Shirstine: No to walę, zakochałam się... w kimś jeszcze innym...
Jasper stał jak rozbite szkło.
Jasper: W kim?
Shirstine: Proszę cię, tylko ze mną nie zerwij! Z Al... al...
Jasper trzasnął drzwiami, po chwili było słyszeć jego płacz.
(Jasper - Co ja zrobiłem nie tak? [płacz]
)
(Shirstine - Biedny Jassy, wcale go nie chciałam zranić.)
Shirstine wyszła z baraku, z wyrzutami sumienia.
Shirstine: Jak mogłam tak wrednie się zachować wobec mojego chłopaka? Jeszcze mnie znienawidzi i przez niego przegram.
W tym samym czasie zjawił się Alejandro.
Alejandro: Witaj, nad czym tak rozmyślasz?
(Shirstine - Alejandro! <zaciesz, potem skuliła się w przerażeniu>)
Shirstine: Nic, tylko się zastanawiam...
Alejandro: Nad naszym sojuszem?
Shirstine: Może.
(Shirstine - Nie mogę mu nic powiedzieć, zwłaszcza dlatego, że to tak szybko się komplikuje.)
Kwatera Żyraf[]
Tamci nie czuli się dobrze po ostatniej porażce.
Lightning: Lightning każe Ci się zamknąć!
Emma zatkała uszy i razem z Mike'iem wyszli, aby nie słuchać kłótni chłopaków.
(Emma - Poważnie, lubię Shirstine, ale już byłam gotowa... wywalić tego brudasa! Wybacz mamo, że się tak wyrażam, lecz po prostu z nim jednego dnia dłużej... nie zniosę!)
Lightning: SHA-MORDA!
Scott: Bo co? Przerośnięty chłopczyku?
Lightning: Wkurzyłeś Lightninga! Za chwilę oberwiesz!
Wyrzucił go z kwatery, a Emma i Mike schylili się, aby od niego nie dostać. Chłopak uderzył w drzewo i stracił przytomność.
Scott: Pożałujesz, Light...
Zemdlał.
Mike: No to co, wracamy?
Emma: Nie ma innego wyboru.
Weszli do pokoju, a wtedy zadzwonił megafon.
Chef: Siemka, moi "kochani"! Zapraszam na hol!
Wszyscy już byli w holu.
"Hol"[]
"Hol" był jednym z nowych miejsc na wyspie Oskayi. Zajmował (na rzut oka) 5% powierzchni całego Przylądka Oskayi'owego (jedna z głównej części wyspy), a wyspa była taka sama wielkością, co jedna z wysp greckich - Rodos. Tam kazano zbudować amfiteatr i donieść jakieś zepsute ławki.
Chef: SIADAĆ!
Uczestnicy niechętnie spełnili jego prośbę. W międzyczasie zaczęli też rozmawiać.
Chef: No to Waszym zadaniem będzie udowodnienie, z czego jesteście naprawdę dobrzy!
Mike: Nie za bardzo mnie to interesuje.
Chef: TO NIECH CIĘ ZAINTERESUJE, ŻOŁNIERZU!
Don: Wybieracie trzy po trzy, potem ocenimy to ja i Chef, bo Chris wyjechał... a potem wybierany zostanie zwycięzca. Macie godzinę na zastanowienie się!
Sam usiadł na ławce.
Po chwili wszyscy wstali (oprócz niego) i zaczęli zastanawiać się nad wyborem.
Zdecydowania Krokodyli[]
Jasmine: To kto ocenia? Na pewno nikt z chłopaków...
Duncan zmarszczył brwi.
Duncan: No to lepiej pokaż księżniczko, co masz do zaoferowania. Tylko pieprzysz głupoty.
Jasmine się zafrasowała.
Shawn: Kochanie, może trochę wyluzujesz?
Jasmine przytaknęła maniakowi.
Jasper: Dobra, to mogę ja pierwszy?
Duncan: Nie kujonku.
Jasper: A pytał się ktoś ciebie o zdanie? Z chęcią posłuchałbym, lecz teraz się wtrącasz!
Pomimo tego Zoey i wzięła jakieś balony, i miała przy sobie łuk. Zaczęła do nich strzelać bezbłędnie. Została pogratulowana oklaskami.
Jasmine: Brawo!
Duncan: To mamy Zoey i mnie...
Jasmine miała ochotę wybuchnąć śmiechem.
Jasmine: Ciebie? A kto na to wyrażał zgodę?
Jasper: Właśnie, bo...
Duncan wparował na Jaspera i zaczął go bić.
Jasmine: Siadaj!
Gwen: Dobra, może niech ktoś na czymś zagra?
Po chwili zaczęła mamrotać jakąś piosenkę pod nosem.
Owen: Ja wiem, co zrobię!
Jasmine usłyszała piosenkę Gwen i zrobiło jej się lepiej.
Jasmine: No to wybierzmy Zoey, Owena i Gwen!
Gwen wzruszyła ramionami, Zoey się ucieszyła, a Owen przytulił nieprzytomnego Jaspera.
(Jasmine - Liczę tylko, że nie będziemy nic zmieniać. Oprócz kapitaństwa niczego dobrze nie umiem, niestety.)
Zdecydowania Żyraf[]
Mike'a i Lightning'a ani śladu. Obok "Holu" byli tylko Scott, Alejandro, Emma i Shirstine.
Shirstine: Ja mam jakiś talent, tylko nie wiem jak go nazwać.
Scott chciał się czymś "popisać".
Scott: Czyżby wkurwianie innych?
Shirstine wzięła gitarę i rzuciła w chłopaka.
Shirstine: Mam wiele dobrych cech, ale to już odrobina przesady. Dobra, wiecie gdzie charakteryzatornia?
Emma: Skręć w lewo.
Shirstine się zafrasowała.
Shirstine: Mnie się wydaje, że jest po prawej stronie.
Emma: Nie, bo ostatnio byłam na tej wyspie i doskonale wiem, że jest po lewo.
Shirstine: TU NIE MA ŻADNEJ CHARAKTERYZATORNI!
Dziewczyny zaczęły się kłócić, po chwili Alejandro zdjął koszulę i przestały się bić słowami o dość nietypowy powód do nienawiści.
Emma&Shirstine: Aleciacho, mógłbyś wystąpić?
(Alejandro - Nie lubię tego, ale jeżeli to ostatnia szansa na to, że się przestaną użerać, więc...)
Alejandro: Zrobię to. Shirstine, Ty musisz powiedzieć, co chcesz zrobić. A że nie ma tamtych trzech, to musimy zrobić sojusz przeciwko nim... Emma, co umiesz najlepiej?
Emma: W recytowaniu jestem lipna, ale mogłabym też coś zaśpiewać.
Shirstine: Widziałam, jak pięknie recytujesz...
Emma wzięła wodę i oblała nią twarz i włosy Shirstine. Po chwili lśniły ładniejszym błyskiem.
Emma: Jesteś modelką?
Shirstine: NIE ZMIENIAJ TEMATU! Ale owszem, byłam i jestem.
Po chwili wyszła za zasłonę, aby się przebrać.
(Shirstine - Nie lubię się przechwalać, ale też nie chcę, aby się wydało, że zerwałam z moim chłopakiem.)
Jak wiadomo, przy tamtej czwórce nie było Lightning'a, ani Mike'a. Tamci zakładali sojusz, lecz Light zrobił koledze niespodziankę.
Lightning: Skręć w sha-lewo.
Mike: Hmmm?
Lightning: Lightning chce coś tobie powiedzieć.
Mike nie był pewny, o co mu chodzi.
Lightning: Kolo, jesteś jednym z lepszych niż ten chłop Jo, co powiesz na sojusz?
(Mike - What the hell? Dopiero teraz się zdobył na odwagę, żeby to powiedzieć? W środku wyzwania?!)
Mike: No, zastanowię się.
Lightning: Lightning chce się zemścić na farmerze!
Mike: Ja też, czyli łączy nas pewien cel.
Uśmiechnął się.
(Lightning - Sha-żal. Lightning nie lubi sojuszy, ale musi wywalić brudasa.)
Lightning: Czyli?
Mike: Niech będzie taki "pakt". Nic nie mówimy o naszym "istnieniu" i mówimy wspólnie zagłosować na jedną osobę, więc co ty na to?
Nastąpił brofist.
Po chwili Don podszedł do megafonu.
Don: GODZINA MINĘŁA! ZAPRASZAM NA HOL!
Zadanie[]
Don: Witamy w festiwalu!
Chef wypchnął Dona ze sceny.
Chef: To ja to mówię, więc się zamknij! Wybraliście już osoby, to teraz niech się wszyscy przedstawią ze swoimi talentami. Usiądziemy obok biurka i będziemy gwałtownie patrzeć na wasze "talenty". Oceniać będziemy w skali 0-10. Więc... zapraszam najpierw jednego uczestnika z Krokodyli, potem z Żyraf.
Występ Zoey[]
Zoey miała przed sobą do pokonania dwanaście balonów, no i dwa strzały. Pierwszym razem umyślnie nie trafiła nic. Potem wzięła drugi, zestrzeliła sześć balonów, strzała się odbiła, i trafiła następne sześć.
Zoey: Dziękuję.
Chef: Słabe! 5!
Don: Ja dam tylko 4, nawet amator by to potrafił + odjąłem dwa punkty, bo musiałaś na to wykorzystać ostatnią strzałę.
Krokodyle - 9
Żyrafy - 0
Występ Alejandro[]
Nie ma co mówić, występ Alejandro był podobny do występu Justina.
Don: Niezłe ruchy, 7!
Chef: Dam 5 - schodzi na psy.
Krokodyle - 9
Żyrafy - 12
Występ Owena[]
Owen wykonał ten sam talent, co pochwalił się nim przed Susłami.
Don: To było niezłe ziom! Ale dam 8.
Chef: 7 za to coś niezwykłego.
Krokodyle - 24
Żyrafy - 12
Występ Emmy[]
Emma: Coś dla mojej koleżanki Shirstine.
Zaczyna śpiewać Voyage Voyage od Desireless.
Chef: 4, bo piosenka brzmi kiczowato.
Don: Słynne 2/10.
Krokodyle - 24
Żyrafy - 18
Występ Gwen[]
Zaczęła śpiewać Sk8er Boi od Avril Lavigne.
Chef: Oczarowałaś mnie, 8!
Don: Średnie, ale ukazuje Twój charakter - 5.
Krokodyle - 37
Żyrafy - 18
Chef: Czyli Shirstine musi zdobyć maks punktów, aby jej team wygrał! Zazdro.
Występ Shirstine[]
Występ tej dziewczyny nie był jakiś szczególny, ale wiadomo, że się wywróciła, przez co zaczęła przeklinać.
Chef: Dam 10, taki modeling mi zawsze pasował!
Don: A ja dam ci...
8!
Shirstine: Czy cię really popierdoliło? Tak się starałam!
Chef: Niestety, idziecie na ceremonię...
Przed ceremonią[]
Shirstine nie mogła się pogodzić z myślą, że przegrała po raz drugi.
Shirstine: Teraz pewnie Jasper zacznie się mścić... boże, jestem głupia!
Chciało jej się płakać, wtedy przyszedł Mike.
Mike: Hej, co taka smutna?
Shirstine: Podrywasz mnie?
Mike: Nie-e, ale mogę ci pomóc w tym, żeby cię nie wyeliminowali.
Shirstine zaczęła się śmiać, potem zalała się łzami.
Mike: Zagłosuj na Scott'a, to jedyny sposób na przetrwanie.
Shirstine: Kogo do tego namówiłeś?
Mike: Emmę i Alejandro, o mój boże...
(Mike - Akurat Emmę łatwo namówić, jeśli się wspomni o Shirstine. A Alejandro już wiszę przysługę...)
Shirstine: No to chodź!
Ceremonia[]
Chef: Znowu na ceremonii? Trochę zabrzmi to kiczowato, ale gdyby nie głupi Don, moglibyście wygrać. No dobra, rozdaję pianki.
Don: Wywołany zgłosi się po piankę...
Chef: Już zamknij pysk. Dobra, Osobowuch!
Mike wziął piankę.
Chef: Podrywacz!
Al wziął piankę.
Chef: Pokojówka!
Emma wzięła piankę.
Chef: Mięśniak!
Light wziął piankę.
Scott: Shirstine, pożegnaj się z życiem.
Shirstine: Jeszcze mam wiele życia do przeżycia i nie mam zamiaru go stracić na Twoje głupoty.
Wypięła mu język i czekała, kto ostatni dostanie piankę.
(Shirstine - Wybacz mi Scotty, ale to jedyna nadzieja...)
(Scott - Shirstine.)
(Mike - No dobrze, że mnie posłuchała i tak zagłosuję na Scott'a.)
(Alejandro - Głos na Scott'a, a Mike niech się nie wtrąca!)
(Emma - Nie mam wstydu, aby zagłosować na moją koleżankę, więc głos na Scotty'ego. Żegnam.)
Chef: Ostatnią piankę otrzyma...
Niespodziewanie zjawił się Chris.
Chris: Siemka, nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie? No dobrze, ostatnią piankę otrzyma...
Scott/Shirstine
(Lightning - Scott będzie durniem! Wynocha!)
Chris: Shirstine!
Shirstine: O tak, juhu! Wiesz farmerze co to znaczy? Odpadasz!
Scott: Ergh, kto mnie wykopał?
Shirstine: My wszyscy.
(Shirstine - Wszak, źle postąpiłam tego odcinka, ale czuję się o niebo lepiej, jak się pozbywa największego zagrożenia.)
Mike: No i role się odwróciły, Scott.
Perfidnie się uśmiechnął, tamten tylko zignorował przeciwnika i od razu został wystrzelony.
Chef: Chris... jak ty to... ale jakim cudem... skąd tak...
Chris: Chef skończy jąkać za godzinę! Dziwne, że odpadła już druga osoba i pozostało ich tylko dwunastu! Tak szybko to leci... no nic, oglądajcie następny odcinek Weteranów Totalnej Porażki!
Nareszcie ten koniec!