Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki

Totalna Porażka: Wiejska Legenda - Odcinek 20, Finał!

Kilku stażystów wyprowadzało właśnie Bteh ze spiżarni Chef'a na stołówce. Na placu głównym czekał już punkt X, oraz osioł.

Bteh: Puszczać ku**a! Obiecałam, ze jeszcze tu powróce!

Chris: Coś sie ten powrót nie udał.

Bteh: Zamknij mordę, ty gelowata sz**to!

Chris sie wkurzył.

Chris: Dobra, koniec z nią! Wysłać ją do klasztoru!

Bteh: Chyba ktoś ci do bani na***ł!!

Stażyści zapakowali Bteh do wielkiego, zaadresowanego już pudła, i wystrzelili kopniakiem wstydu.

Chris: Problem z głowy! Ostatniego odcinka chyba nie trzeba przypominać? Uczestnicy stanęli do wielkiego wyścigu o wielki finał. Chociaż wszyscy spodziewali sie eliminacji naszego Włoskiego ogiera, to Wieczny imprezowicz Brendon odpadł tuz przed samym finałem. Co za wstyd! W grze pozostała już tylko DWÓJKA, oraz JEDEN MILION DOLARÓW! Waleczna Diva czy Agresywny Mafiozo?! Uzbrójcie sie w popcorn i cole, bo przed wami wielki finał Totalnej.. Porażki.. Wiejskiej.. LEGENDY!

<Intro>

Plac Główny[]

Na placu głównym znajdowali sie wszyscy przegrani, którzy nie dawno co ponownie przypłynęli na polecenie Chrisa na wieś. i czekając na prowadzącego usiedli na trybunach.

Isabelle: Zdaje mi sie, ze już kiedyś tutaj byłam..

Brick: Bo byłaś! Jak zresztą my wszyscy. Nie pamiętasz już?!

Isabelle: Ostatnie co pamiętam, to wczorajsza maseczka w SPA.

Brick: Ehh..

Westchnął i zwrócił uwagę z zazdrością na siłujących sie na rękę Jo i Lightning'a.

Jo: Ha! Znowu przegrałeś!

Lightning: Ej! Oszukiwałeś!

Jo: Niby jak miałam oszukiwać?

Lightning założył ręce.

Lightning: Lightning tak sie nie bawi!

Przysiadł sie do nich Brick.

Brick: Jeśli chcesz Jo, to ja mogę sie z tobą siłować.

Jo: Kolejny chętny do poniżenia?! Świetnie!

Podczas kiedy Jo i Brick sie siłowali, to siedzący nad nimi Brendon i Emma wymieniali sobie czułości, a przeszkadzać im starała sie Debora. Tak samo było w przypadku siedzących obok nich u Zoey i Henry'ego. Sam siedział i grał, a przyglądał sie mu Cameron. Scott siedział obrażony na wszystkich w samym koncie trybun, a Martin sie z niego nabijał. Hildegarde i Franziska tymczasem obserwowały powoli zbliżającego sie Chrisa. Tylko Daniel siedział pod drzewem, i w notatniku rysował wszystko i wszystkich. Nagle wyskoczyła przed nim z krzaków Selisha z kataną. niszcząc mu notes.

Daniel: Ej! Dlaczego to zrobiłaś?

Selisha: Gomen yo osobo, która odpadła jako pierwsza! Ale Selisha-san widziała skrajne niebezpieczeństwo ze strony starszych na tej kartce papieru. Jak sie wiec wytłumaczysz?

Spojrzała na niego groźnie.

<Daniel: Świetnie. Do końca życia będę skazywany na nazywanie mnie pierwszym wyeliminowanym! To takie nie poetyckie. Nie jestem w stanie nawet wymyślić do tego prozy!>

Daniel: Jestem Daniel. Skąd w tobie taka agresywność?

Selisha przyłożyła mu katanę do szyi.

Selisha: Selisha nie oto sie pytała! Gadaj, co masz wspólnego ze starszymi?

Daniel: Starszymi...?

Selisha: Tak! Niebezpiecznymi starszymi, którzy chcą zawładnąć światem!

<Daniel: Czy ona ma na myśli, ze jakieś przemiłe i sympatyczne staruszki mogłyby zniszczyć świat?>

Daniel: Niestety, nie mam nic wspólnego z twoimi starszymi..

Selisha: Czemu wiec spisywałeś plany zniszczenia świata na tej kartce papieru?

Selisha niczym profesjonalny detektyw zabrała posiekaną kartkę i schowała ją do plastikowej torebki.

Daniel: To był tylko mój rys..

Selisha: Selisha nie udzieliła ci głosu, lobuzie!

Chwile później pojawił sie Chris, i wszyscy sie uspokoili. Wszyscy z wyjatkiem Charlotte, która rzuciła sie prowadzącemu na szyje.

Charlotte: OMG, Chrisiu! Tak tęskniłam!

Chris lekko ją odepchnął.

Chris: Eeee? Nie widzieliśmy sie przecież zaledwie jeden dzień?

Charlotte: I to był stanowczo o jeden dzień za dużo!

<Charlotte: Ten program tylko potwierdził to, ze jedynym prawdziwym mężczyzną godnym zaufania jest Chris!>

Chris: Pewnie sie zastanawiacie, po co tutaj jesteście?

Jo: Ponieważ dwójka idiotów nie godna finału, walczy o milion i będziemy musieli kibicować jednemu z nich?!

Chris: Częściowo masz racje! Dzisiaj nie tylko będziecie mieli okazje wpłynąć na zwycięzce, ale również na wielkiego przegranego!

Brendon: Ekstra, ziom! W jaki sposób?

Chris: Za chwile przejdziemy do losowania, które wyłoni po dwóch osobach dla Moreno i Veroniki. Każdy z nich dostanie po osobie, która będzie im pomagać i każdy z nich dostanie po osobie, która będzie im przeszkadzać! Ha, a najlepsze w tym będzie fakt, ze nie będą wiedzieli kto im przeszkadza a kto pomaga. Czyż nie jestem genialny?!

Świerszcz.

Franziska: Hej, a tak w ogóle to gdzie jest Moreno i Veronica?!

Chris spojrzał na zegarek.

Chris: Powinni być teraz na stołówce..

Charlotte: Ja ich poszukam!

Pobiegła na stołówkę.

Jo (do Bricka): Sprawdzę, co ona kombinuje..

Pobiegła za nią.

Chris: Coz.. Pozostałych zapraszam do losowania!

Pozostali przegrani ustawili sie w kolejce do losowania, które miało rozstrzygnąć czy będą pomagać, przeszkadzać czy siedzieć i kibicować. xD

Stołówka[]

Veronica oraz Moreno czekali na swoje ostatnie śniadanie na wsi, które miało zostać podane przez Marie Joulie. Siedzieli w niezręcznej ciszy.

Veronica: Ale nuuuuda.

Przerwała milczenie, przeglądajac sie w lusterku.

<Moreno: Nadal nie mogę uwierzyć w to uwierzyć, ze to ona jest moją rywalką w finale!>

Moreno: Chyba nie mamy na co liczyć, ze ostatnie śniadanie będzie śniadaniem godnym dla finalistów?

Veronica: Nie wiem, ale czuje sie dzisiaj jak woda w rybie! ^^

Moreno: Eeee.. Chyba ryba w wodzie?

Veronica: Oj tam, wielka mi różnica!

Po chwili zza lady z dwoma tacami Miesnego Jeza wyłoniła sie Marie Joulie.

Marie Joulie: Bonjour! Przygotowałam dla was pyszne sniadanie, po to, zeby zylo nam sie lepiej! Oto jez, miesny jez! Tu ma oczka, tu ma bu,,

Niestety, podchodząc pod ich stół potknęła sie o skarpetę Chefa, przez co jedyny kiedykolwiek strawny posiłek przygotowany przez nią wylądował na włosach Veroniki i koszuli Moreno.

Moreno: Cazzo! Ma cosa ti sei presa?!

Veronica: Nic nie rozumiem, ale całkowicie sie z nim zgadzam! Jestem za mloda zeby stac sie miesnym jezem!

Nagle na stołówkę wpadła Charlotte, która po ujrzeniu brudnych finalistów wybuchnęła śmiechem.

Charlotte: Haahahahahahaha! I to niby mają być finaliści?!

Dostała lasagną w twarz.

Marie Joulie: Hihhihi! Sorki, nie mogłam sie powstrzymać!

Charlotte: Lol? Rzucasz własnym żarciem?!

Marie Joulie: Oui! I tak nie dostane kostiumu strażaka.. :C

Moreno kaszlnął wymownie.

Marie Joulie: To znaczy.. Helmu strażackiego!

Charlotte: Aha..? Nie ważne. Wszyscy macie iść na plac do Chrisia!

Moreno: Jak sobie życzysz bella.

Charlotte: Phi! Nie nazywaj mnie tak!

Veronica: Haloo? Jak ja mam niby iść na zadanie z brudnymi włosami?!

Charlotte: Oj tam, i tak mu dokopiesz!

<Veronica: O rajciu! Kolejne śniadanie którego.. nie zjadłam! No ale w końcu będę mogła pójść w bikini na plaże! ^^>

Wszyscy łącznie z Marie Joulie poszli na plac.

Plac Główny[]

Finaliści przybyli na plac. Na miejscu pod flagą z wizerunkiem Moreno stali Hildegarde oraz Daniel, natomiast pod flagą z wizerunkiem Veronici stali Emma i Debora.

Chris: Witajcie drodzy finaliści! Gotowi na ostatnie zadanie?!

Moreno: A od kiedy cie to obchodzi?

Chris: Masz racje, nigdy. Za nim jednak przejdziemy do rzeczy, zapoznajcie sie z dzisiejszymi waszymi pomocnikami!

Chris nagle otrzymał telefon, i zagłębił sie w rozmowie. Veronica tymczasem podbiegła pod flagę ze swoim wizerunkiem.

Veronica: To jakiś żart?! Ja wcale nie mam takich wielkich brwi!

Debora: Uhuhu... Nie dość ze seksowna, to jeszcze z pazurkiem. Mrau!

Emma: Nie martw sie Vercia, pomożemy ci wygrać!

Veronica: O tak! Skopiemy mu tyłek!

Pokazała język Morenowi, który właśnie uściskał Hildegarde i Daniela przy swojej fladze.

Moreno: Mam tak dobrych i zdolnych pomocników, ze nie masz szans!

Hildegarde spojrzała na niego z miłością.

<Hildegarde: Ten przystojniak powiedzieć, ze Hildegarde być zdolna! Hildegarde uważać, ze on musieć lubić Hildegarde!>

Daniel: Uważam, ze masz solidne szanse na zwycięstwo. Wystarczy tylko, ze wgłębisz sie w siły mentalne, i odtworzysz dusze na tą sztukę, jaką niewątpliwie jest walka o wygraną.

Moreno: ...Aha?

Chris odłożył wreszcie komórkę.

Chris: Dobra, nie przedłużajmy! Zadanie miało być proste.. Ale nie będzie! Musicie pilnie odnaleźć Chefa! Okazało sie, ze nadal grasuje gdzieś tutaj w okolicy! Co więcej.. To on ma walizkę z milionem! Pierwsza osoba z finalistów, która odnajdzie Chefa i walizkę, zostanie Wiejską Legendą! Chef zostawił po sobie kilka wskazówek. Pierwszą znajdziecie gdzieś w tamtych stodołach!

Wskazał im dwie stodoły, dwie grupki od razu do niej pobiegły.

Charlotte: Ekhem, a co z nami?!

Chris: Wy możecie jedynie kibicować!

Zamknął pozostałych na trybunach.

W pierwszej stodole[]

Do stodoły wbiegła właśnie pierwsza trojka: Moreno, Hildegarde oraz Daniel. Wszędzie dookoła towarzyszyło im jedynie siano.

Moreno: Gdzieś tu musi być wskazówka! Dobbiamo ritrovarla!

Spojrzeli na niego pytająco.

Moreno: Brac sie do roboty!

Moreno wziął sie za odgarnianie siana. To samo, tylko w zabójczym tempie robiła Hildegarde, która chętnie również to siano jadła. Daniel jedynie przysiadł z boku, i po wyjęciu notesu zaczął wszystko szkicować. Moreno kiedy tylko to dostrzegł, to natychmiast mu to wyrwał.

Moreno: Ja walczę o milion a ty w tym czasie sobie rysujesz?!

<Daniel: Przyznam sie bez bicia. To ja jestem tym, który ma przeszkadzać.. Tylko kompletnie nie mam pomysłu, jak sie do tego zabrać, żeby Moreno sie tego nie domyślił?>

Daniel: Staram sie zlokalizować wskazówkę poprzez.. Obliczenia matematczyne!

<Daniel: (facepalm)>

Moreno: Ah tak?! Moze w takim razie twoje "obliczenia" powiedzą nam, gdzie znajduje sie wskazówka?

Daniel: O tam!

Wskazał mu byle jakie miejsce nie pewnie, po dłuższej chwili zawahania.

Moreno: Hildegarde, sprawdź to!

Hildegarde: Hildegarde meldować sie do misja!

Zjadła cale siano z okolicy wskazanego przez Daniela miejsca. Ku ich zdziwieniu, wskazówka rzeczywiście sie tam znajdowała.

Moreno: Masz szczęście!

Sekundę później rozwinął niestarannie zawinięty kawałek kartki, i przeczytał na głos jej zawartość.

Moreno: "Gratulacje frajerzy. Powoli zbliżacie sie do miliona, jednak przed wami nadal pozostaje długa droga do przebycia. Znajdźcie teraz najwyższy punkt na wsi!"

<Moreno: Kiedy tylko znajdę Chefa i zdobędę mój milion, wypruje mu flaki!>

Moreno: Idziemy dalej!

Cala trojka wybiegła.

Przy drugiej stodole[]

Do drugiej stodoły wbiegła druga drużyna: Veronica, Emma oraz Debora. Mineli sie oni z pierwszą drużyna, i kiedy nikt nie patrzał Debora przekazała coś Moreno. Ten podziękował i wraz ze swoimi kompami udali sie na poszukiwania wysokiego punktu, a Debora dołączyła do swoich.

Debora: Ojej, stodoła pełna siana..

Udawała przejętą.

Veronica: No dalej dziewczyny, nie traćmy czasu!

Veronica z Emmą zaczęły ambitnie kopać w sianie w poszukiwaniu wskazówki. Deborze natomiast wystarczał krok w przód by ją odnaleźć.

Debora: Znalazłam to! Niech tylko ktoś inny to wykopie, bo.. złamałam sobie paznokieć!

Veronica: Znam ten problem, siostro!

Veronica podbiegła i schyliła sie, zaczynając kopanie w sianie. Debora wykorzystała moment i wlepiała wzrok w jej tyłek. Po chwili jednak Veronica wstała, i radośnie piszczala trzymając w reku kartkę.

Veronica: "Witajcie frajerzy! Powoli zbliżacie sie do miliona, jednak przed wami nadal pozostaje długa droga do przebycia. Znajdźcie teraz miejsce, gdzie jest najwięcej błota i wody!" Hmmm..

Zaczęły rozmyślać nad lokalizacją.

Emma: Błoto, woda... Tutaj na pewno chodzi o bagno!

Debora: Laska, chyba za dużo nawdychałaś sie tego twojego kleju. Musimy udać sie nad jezioro!

Emma nieco sie zawstydziła.

Emma: To nie jest klej tylko zioła.

Debora: A właśnie ze klej!

Emma: Zioła.

Debora: Klej.

Emma: Zioła.

Debora: A dostane buziaka? :*

Emma: ...

<Debora: Emma myśli, ze skoro jest ładna to i zawsze ma racje. No dobra jest ładna i zawsze ma racje. :D Ale nawet jeśli wylosowałam pomoc dla tej seksownej Verci, to i tak nie mam zamiaru jej ułatwiać pokonanie mojego braciszka. W końcu obiecał mi nowe ferrari, bo na ostatnim porysował sie lakier. ;> >

<Emma: Wylosowałam przeszkadzanie Veronice, ale nie mam zamiaru jej oszukiwać. Nawet jeśli stawką tego byłaby dla mnie jakąś nagroda. Ktokolwiek wygra, oby zrobił to w uczciwy sposób. Chociaż amulet mojej babci mówi mi, ze wygra ....>

Veronica: Słuchajcie! Intuicja zakupoholiczki podpowiada mi, ze musimy udać sie na stołówkę!

Emma & Debora: Cooo?

Veronica: No przecież zupy Marie Joulie wyglądają jak woda z błotem.

Debora: Jak dla mnie to świetny pomysł. :D

Wyprowadziła Veronike ku drzwi.

Emma: Ale.. Ehh..

Zrezygnowana pobiegła za nimi.

Moreno, Daniel oraz Hildegarde[]

Moreno i Daniel biegli za pędząca z nosem przy ziemi Hildegarde, która doprowadziła ich do lasu. Szybko jednak ją zgubili.

Daniel: Ona jest za szybka!

Moreno: Nieprawda.. To ty jesteś za wolny! A teraz właź na drzewo, trzeba zorientować sie gdzie jesteśmy.

Daniel zrobił sie zielony na twarzy.

Daniel: Na.. Drzewo?! Nie mogę, to zbyt niebezpieczne! Mama mi nie pozwala na takie rzeczy.

Moreno: Tylko ze tutaj twojej mamy nie ma, wiec właź!

Daniel: Ale jeśli to zrobię, to już nigdy nie zdejmie mi kożuchu ze szklanek ciepłego mleka, które dostaje przed snem!

Moreno parsknął śmiechem.

Moreno: Masz szczęście ze odpadłeś zanim ja sie tutaj pojawiłem.

Po chwili sam wspiął sie na wysokie drzewo. Rozejrzał sie po okolicy, i dostrzegł przy plaży ogromną wieże. Zeskoczył wiec, i biegiem ruszył w jej stronę. Daniel starał sie go dogonić.

Daniel: Gdzie biegniemy? Nie zdążyłem jeszcze naszkicować całej sosny!

Moreno: Doprawdy wielka tragedia..

Daniel: A co z Hildegarde?!

Moreno: Znajdzie sie..

Nagle zza krzaków wyskoczyła właśnie Hildegarde.

Hildegarde: Hildegarde znaleźć wysoka wieża! Hildegarde znaleźć wysoka wieża!

Moreno: Właśnie tam biegniemy..

Pobiegli w kierunku wieży.

Veronica, Debora oraz Emma[]

Dziewczyny dobiegły już na stołówkę. Ku ich zdziwieniu na drzwiach wisiała kolejna kartka.

Veronica: "Odnajdźcie na stołówce wielkie krowie jajo" Haaa! Miałam racje! ^^

Emma: Od kiedy krowy znoszą jaja?

Debora: Od wczoraj! Vercia miałaś nosa.. Seksownego nosa!

Veronica: Wiem. Moja mama tez zawsze twierdzi, ze jestem szekszi. :3

Mówiąc to weszły na stołówkę i zaczęły sie rozglądać za jakimś ogromnym jajem. Chociaż wielkie, strusie jajo leżało na stole, to Veronica przeszła obok nie zwracając na niego uwagi.

Veronica: Gdzie to jajo może być?

Debora schowała je do szafki.

Debora: Nie mam pojęcia!

Niestety dla Debory Emma to zauważyła, i prędko wyjęła jajo z szafki. Była na nim kolejna kartka.

Emma: "Jajo to musicie dostarczyć na mała wyspę." Hmm.. Nie podoba mi sie ten pomysł.

Veronica: Oj tam, liczy sie to ze odnalazłaś jajo! Co ja bym bez ciebie zrobiła?!

Przytul.

Debora: Hej, ja tez chce zostać przytulona!

Przytuliła sie do nich.

Emma: Musimy udać sie na plaże, żeby dopłynąć do tej wyspy, gdziekolwiek jest!

Veronica: Na plaże? Po co? Przecież wyspy sie wykopuje spod ziemi!

Facepalm. Nagle obok nich niczym błyskawica przebiegła Hildegarde, mająca na plecach Moreno i Daniela.

Emma: Ruszajmy, nie ma czasu!

Pociągnęła Veronice i pobiegły na plaże.

Debora: A ja to co?!

Pobiegła za nimi.

Moreno, Hildegarde, Daniel[]

Dobiegli w porę do wysokiej wieży, która jak sie okazała nie miała nawet drzwi, oraz jedno malutkie okienku przy szczycie. Na cegłach była tylko narysowana strzałka, która wskazywała szczyt wieży.

Moreno: Wygląda na to, ze na gorze coś na nas czeka..

Hildegarde: Hildegarde chcieć to sprawdzić!

Chciała ruszyć na wieże, jednak powstrzymał ją.

Moreno: Dziękuję za twoje szlachetne zgłoszenie, ale Daniel chciałby cie wyręczyć, prawda?

Wystawil nos zza notatnika.

Daniel: C-coo??

Moreno: No widzisz jak wybucha z niego energia? Niech włazi!

Hildegarde: Hildegarde pomóc!

Złapała go w pasie i mocno rzuciła w kierunku wieży. Daniel trafił prosto w okno.

Moreno: I jak, jest tam coś?

Daniel rozejrzał sie wokoło i dostrzegł spore, fioletowe jajo.

Daniel: Eee.. Niczego tutaj nie ma!

Moreno: Nie brzmisz zbyt przekonująco. Dawaj to, albo cie tutaj zostawimy!

Daniel: No dobra..

Wziął jajo i pokazał je przez okno.

Daniel: Tutaj pisze: "Kolejną wskazówkę znajdziecie przy wodospadzie."

Moreno: Rzuć je nam!

Daniel ostrożnie zrzucił jajo, które bez problemu w jedną rękę złapała Hildegarde.

Moreno: Wielkie dzięki ofiaro! Teraz sobie tutaj za kare za probe oszukania mnie posiedzisz, a ja idę odebrać mój milion!

Daniel: Ale.. Ale.. Nie możecie mnie tutaj zostawić!

Jednak było już za późno, gdyż Hildegarde i Moreno już pobiegli dalej. Teraz dopiero do Daniela dotarło, ze jest sam w wysokiej wieży bez drzwi. Rozpłakał sie.

Daniel: Pomocy!! Mamusiu!!

Plac Główny[]

Chris i Marie Joulie leżeli wygodnie na leżakach i popijając sok kokosowy oglądali poczynania finalistów w telewizorze. Za nimi były trybuny z przegranymi, które po płaczu Daniela wybuchnęły śmiechem.

Charlotte: Co za frajer! Dal sie wykiwać przez jeszcze większego frajera!!

Jo: I kto to mówi?

Charlotte: Zamknij dupę, bo już do mnie doszło!

Brick: Czekajcie.. Widział ktoś Selishe?!

Selishy rzeczywiście nigdzie nie było.

Charlotte: Pewnie uciekła pozbierać żołędzie czy co tam innego robiła..

Chris: Niech nikt sie nie rusza! Marie Joulie pójdzie jej poszukac.

Marie Joulie: O nie.. A za chwile miał sie rozpocząć program o wozach strażackich.. :C

Chris: Trudno. Praca jest ważniejsza!

Wkurzona Marie Joulie ruszyła na poszukiwania.

Veronica, Debora, Emma[]

Dziewczyny właśnie budowały tratwę, dzięki której mogły dostać sie na wysepkę.

Emma: Debora, może troszkę byś nam pomogła?

Debora: No przecież testuje stabilność tej tratwy.

Podczas kiedy Veronica i Emma związywały w całość deski, to Debora na nich siedziala i trzymała jajko.

Veronica: Wygodnie? ^^ Tylko nie zasłaniaj mi słońca. Tez sie chce trochę opalić! <3

Debora specjalnie zasłoniła Veronice słońce.

Debora: Tak lepiej?

Veronica: Yhym. ^^

Po chwili dziewczynom udało sie wreszcie skończyć, i teraz Emma i Veronica pchały tratwę do morza.

Debora: Szybciej, szybciej!

Veronica: Hej! To ja tu jestem divą!

Debora: Ale to tobie zależy na zwycięstwie?

Veronica: Prawda. Jeśli wygram zaproszę wszystkich na zakupy!

Debora: Czad!

Kiedy wypłynęły na morze, to Debora "przypadkiem" strąciła wiosła.

Debora: Ups! Chyba wiosła nam uciekają!

Emma spojrzała na nią podejrzliwie.

Emma: A może ty im pomogłaś, co?

Debora: Pff.. Nie moja wina ze wieje wiatr!

Emma: Ale..

Veronica: Spokój dziewczyny! Wygramy i tak! Nawet jeśli miałabym wskoczyć do tej lodowatej wody i pchać tą tratwę!

Spojrzały na nią z niedowierzaniem.

Veronica: No dobra, może do lodowatej wody nie wskoczę. ^^

Emma zamknęła na chwile oczy.

Emma: Nie ma sie co przejmować, wiatr poniesie nas w odpowiednią stronę..

<Debora (emitując głos Emmy): Wiatr poniesie nas w odpowiednią stronę.. Jakie to.. Słodkie! :D>

Moreno i Hildegarde[]

Zbliżali sie do wodospadu, uciekając przed wściekłym strusiem. Udało im sie go zgubić. Jednak pomimo, iż znajdowali sie już daleko od wieży, to nadal słyszeli płacz Daniela.

Hildegarde: Hildegarde być pod wrażenie twoje spławienie ten chłopak który odpaść jako pierwszy

<Hildegarde (drze zdjęcie Martina): Hildegarde mieć nowy bohater!>

<Moreno: Doobra.. Kompletnie nie rozumiem tego, co ta yeti do mnie gada. Ale na szczęście jest użyteczna.>

Zatrzymali sie przed wodospadem.

Moreno: Rozglądaj sie za jakąś wskazówką! Uruchom swój trop czy coś w tym stylu..

Hildegarde: Hildegarde meldować gotowość do misja!

Zasalutowała i węszyła ziemie w poszukiwaniu wskazówki. Kątem oka przyglądała sie jednak zdejmującemu koszulkę Moreno, który przygotowywał sie do skoku do wody.

Moreno: No co? Kartki nigdzie nie ma, to może w wodzie coś ukryli?

Wskoczył.

Hildegarde: Spodnie tez powinien zdjąć! :D

Zignorował ją i zanurkował. Po chwili wynurzył sie z niczym.

Moreno: Tutaj nic nie ma..

Rozejrzał sie dookoła i od razu przyszło mu coś na myśl.

Moreno: No tak, wskazówka na pewno znajduje sie za wodospadem! Hildegarde, sprawdź to!

Hildegarde pohasała za wodospad. Siedziala za nim dłuższą chwile, ale po chwili wróciła z pewną mapą. Zaciekawiony Moreno wyszedł z wody i od razu do niej podszedł.

Moreno: Wygląda na to, ze naszym celem jest jaskinia. Tylko gdzie tutaj może być jaskinia?!

Hildegarde: Hildegarde wiedzieć!

Wzięła go na plecy i pobiegła w kierunku jaskini.

Veronica, Debora, Emma[]

Udało im sie wreszcie dopłynąć do malutkiej wysepki. Bylo na niej puste strusie gniazdo, oraz mapa.

Emma: To jajo wreszcie trafi na odpowiednie miejsce! Debora, wloz je do gniazda.

Debora: Tylko ze.. Po drodze mi wypadlo. :D

Emma zrobiła sie cala czerwona na twarzy.

Emma: ZE CO?! CHYBA CIE POGIĘŁO! TEN GATUNEK JEST ZAGROŻONY WYGINIĘCIEM!

Debora: Mrau. Ale ostra kocica! Lubie to. :3

Emma uspokoiła sie, i tym razem zaczerwieniła sie ze wstydu.

Emma: Przepraszam, nie powinnam była krzyczeć żeby przeszkadzać rybom w oceanie. Ale tobie tego nigdy nie wybaczę! -.-

Spojrzała na Debore. Tymczasem Veronica znalazła mapę.

Veronica: Mapa wskazuje, ze musimy znaleźć jakiś czerwony krzyżyk!

Debora wyrwała jej mapę.

Debora: To jaskinia. Ale tutaj chyba nie ma żadnej!

Emma: Jest.. Na brzegu przed nami..

Przed nimi na brzegu na wsi znajdowała sie ogromna, porośnięta już roślinami jaskinia. Wsiadły ponownie na tratwę, i odpłynęły właśnie tam.

Daniel[]

Nadal siedział przy oknie cicho szlochając. W pewnym momencie zauważył kogoś nie daleko.. Byla to Selisha, która rozmawiała z nie znaną Danielowi osobą.

Daniel: SELISHA!! POMOCY!!

Selisha: ?

Tajemnicza osoba zniknęła, a Selisha podbiegła pod wieże.

Selisha: Co ty tam robisz, pierwsza wyeliminowana osobo-chan?

Zapytała podejrzliwie i wyjęła katanę.

Selisha: Czyżbyś torturował tam niewinnych, biednych ludzi?!

Daniel: Nie!! Ja chce tylko stad zejść, pomóż mi!

Schowała katanę i wyciągnęła ręce.

Selisha: Skacz!

Daniel: C-c-co?! W życiu!

Selisha: No to pa. ^^

Poszla sobie.

Daniel: NIEEEEEE!

Znowu sie rozpłakał.

Przed jaskinią[]

Moreno i Hildegarde odnaleźli wreszcie tylne wejście do jaskini.

Moreno: "Wejdź sam i wygraj milion". Coz, wygląda na to, ze musimy sie pożegnać.

Hildegarde mocno go wyściskała.

Hildegarde: Ty iść tam teraz i ty musieć wygrać milion dla nas!

Moreno: Postaram sie..

Uwolnił sie z jej uścisku i tworząc sobie pochodnie ze swojej koszulki wszedł do środka. Tymczasem przy drugim wejściu do jaskini ze strony plaży, stały Veronica, Debora i Emma.

Veronica: "Wejdź sama i wygraj milion". Taak! Skopie tyłek każdemu, kto stanie mi teraz na drodze!

Emma: Trzymam kciuki!

Debora: A ja nie!

Veronica: o.O?

Debora: Żartuje. :D

<Veronica: Mam szminkę szczęścia, wiec nie boje sie niczego! (tuli szminkę)>

Veronica uścisnęła Emme i Debore, po czym weszła do środka.

W jaskini[]

Moreno szedł prosto ciasnymi tunelami. Mial ułatwienie w postaci pochodni, dlatego nie miał większych trudności. Nagle jednak w oddali zobaczył czyjaś sylwetkę.

Moreno: Kto tam?

Owa sylwetka zbliżyła sie do niego.

Moreno: Kim jesteś?

Lukaninho: Lukaninho ala. Luka. A ty zapewne jesteś jednym z tych frajerów, który walczy o milion?

Moreno: Taaa..

Przyjrzał mu sie. Jak zauważył, Luka był w stroju piłkarskim.

Moreno: A ty, co tutaj robisz?

Lukaninho: A tak sobie ćwiczę. Jestem po kontuzji i muszę wrócić do formy.

Moreno: W jaskini?

Lukaninho: Lubie nowe wyzwania! Jeśli chcesz iść dalej to uważaj, bo jest tam jakiś opentany kucharzyna z nożami.

Moreno od razu sie ożywił.

Moreno: Gdzie dokładnie?!

Lukaninho: Stary, myślisz ze pamiętam?! Gdzieś tam na pewno jest.

Moreno: Taaa.. Dzięki!

Pobiegł dalej. Tymczasem po drugiej stronie jaskini z większymi problemami i z jeszcze ciaśniejszym tunelem musiała radzić sobie Veronica.

Veronica: Aaaaaaaaaaaaaa! Kolejna pajęczyna! :C

Szla naprzód prawie na kolanach, jednak nie miała zamiaru sie poddawać. W końcu dostrzegła przed sobą tunel ze światłem. Bez zawahania wbiegła do starannie ozdobionego i ładnego pokoju.

Veronica: Wreszcie.. Cywilizacja!

Fatima: Kim jesteś?! Arianie, mamy szkodnika!

Veronica: Fatima? 0_0 Lovciam cie!

Podbiegła do niej, żeby ją przytulic. Jednak Fatima prędko ją odepchnęła.

Fatmina: Co za czupiradło. Kim jesteś?!

Veronica: To ja, Veronica! :3

Wyciągnęła z torebki mini kosmetyczkę i prędko zrobiła sobie mały make-up, doprowadzając sie do normalnego stanu.

Fatima: No proszę, wreszcie ktoś modny! Chyba możemy sie dogadać, co ciebie tutaj sprowadza?

Veronica: Chyba sie zgubiłam..

Opowiedziała jej w skrócie wydarzenia z całego programu.

Fatima: Biedactwo.. Ale chyba wiem dokąd zmierzasz, i mogę ci pomóc!

Veronica: Łiiiii!

Wsiadły do windy, która miała doprowadzić ich do Chefa. W międzyczasie wymieniały opinie na temat nowinek ze świata mody.

W międzyczasie zdeterminowany Moreno właśnie pokonywał ostatnie pułapki. Teraz zostały mi do pokonania ostatnie schody, które zdaniem Luki prowadziły właśnie do Chefa.

Lukaninho: Koles, zwolnij trochę! Nie mogę za bardzo sie przemęczać.

Moreno nie odpowiedział tylko podszedł do drzwi, i wyjął z kieszeni pistolet.

Moreno (do siebie): Deborcia sie spisała..

Lukaninho: Prawdziwa?

Moreno: Zaraz sie przekonasz!

Kopniakiem z całej siły wyważył drzwi i wparował do środka, lecz nikogo tutaj nie było.

Moreno: Cip, cip.. Pieseczku?

Nagle Chef zeskoczył przed nim i wyrwał mu bron.

Chef: Nigdy nie nazywaj mnie pieseczkiem! Teraz mam okazje do zemsty!

Moreno: Spodziewałem sie twojej reakcji.. Bron, która mi wyrwałeś była atrapą!

Wyjął z kieszeni prawdziwy pistolet.

Moreno: Gadaj, gdzie jest moja forsa?!

Chef: Sam sobie ją znajdź! Przez ciebie prawie trafiłem za kratki!

Moreno: Tak mi przykro.. Straciłeś właśnie szanse na polowe wygranej.

Kopnął go i dal znać Luce, żeby ten go zakneblował, i sam zaczął sie rozglądać za walizką. Dostrzegł ją na kanapie, jednak w tej chwili przed kanapą pojawiła sie winda, z której wyszły Veronica i Fatima.

Fatima: Szybko Vercia, wygrana może być twoja!

Veronica i Moreno jednocześnie rzucili sie na walizkę z milionem.. Nagle jednak na lianie wyskoczyła Bteh i zabrała walizkę.

Bteh: Siemano ku**y! Ostrzegałam, ze powrócę!

Moreno: Oddawaj walizkę!

Bteh: W życiu! Ta je**na jaskinia eksploduje za kilka sekund, ja sie stad ulatniam. Na razie frajerzy!

Uciekając jednak wpadła na drzwi, a walizka wypadla jej z rak i wpadla prosto na..

Lukaninho: Jeśli ta bomba była prawdą.. No to już po nas..

BUM.

. . . . . . . . . . . . . . .

Przed jaskinią[]

Chris, Marie Joulie oraz wszyscy pozostali oglądali jak jaskinia sie zwala. Ponieważ była zrobiona z kartonu, to naprawdę nic nikomu sie nie stało.

Charlotte: No i co teraz..?

Chris: Za moment poznamy zwycięzce!

Z ruin kartonowej jaskini z walizka w dloni wychodzi.

...

...

...

...

...

...

...

...

..

...

...


....


....


....


....


....

Moreno.

Moreno: To bylo wiadome, od poczatku, ze wyg..

Nagle dostał kopniaka w krocze od Veroniki.

Veronica: Sorki złociutki, ale pomyliłeś walizki! Tą prawdziwą mam ja, od Chefa!

Unosi wysoko otwartą walizkę z milionem, z boku stojący Chef puścił jej oczko

Chris: Gratulacje Veroniko! Nie pozostaje mi nic innego jak mianowanie cie.. WIEJSKĄ LEGENDĄ TOTALNEJ PORAŻKI!

Veronica: Łiii! Zapraszam wszystkich na zakupy! ^^

Dziewczyny sie ucieszyły, a chłopaki nie za bardzo.

Moreno: To wszystko nie fair! To ja powinienem wygrać!

Charlotte: Siedź cicho! Dobrze, ze wygrała moja BFF. <3

Przytul.

Veronica: To, co? Ostatnia nasza noc! Wszyscy na imprezzzzzke!

Wszyscy: WoooHooo!

Wszyscy niosąc Veronice na rekach udali sie do Willi Chrisa na imprezkę. Nawet Moreno sie rozchmurzył.

Chris: Czekajcie, tylko nie tam!

Moreno: Hildzia, zajmij sie nim!

Hildegarde: Hildegarde meldować sie do misja!

Wzięła Chrisa i odziała go w kaftan bezpieczeństwa, po czym umieściła go na sławnym polu X i przygotowała do wystrzału.

Chris: Nie, stop!! (...) Okej, pozwalam wam zorganizować imprezkę w mojej willi. Ale pod warunkiem, ze mnie na niej nie zabraknie!

Veronica: Niech ci bedzie. ^^

Wszyscy poszli na imprezkę.

KONIEC

Klip Specjalny[]

Daniel rozkłada po całej wiosce ładunki z dynamitem.

Daniel: Po co właściwie to robimy?

Bteh: Żadnych k**wa pytań! Ciesz sie pi**o ze cie zdjęłam z tamtej je**nej wieży!


Koniec.