Intro[]
MTP Podsumowanie[]
Lindsay i Justin siedzą na kanapie pośrodku, a komentatorzy na mini-trybunach po prawej.
Lindsay: Witamy w MTP Podsumowaniu: PoSprawie! (robi pistolet z dłoni i "celuje" w Justina) BANG! BANG! Hihi
Justin: Aaaa! Nie w twarz, nie w twarz, to PAAAAALI! (zakrywa twarz dłonią)
Lindsay: Oj, sorki. Nie wiedziałam, że był nabity, wybacz!
Śmiech na sali.
Justin: Moje oko! A nie, fałszywy alarm.
Śmiech na sali.
Lindsay: Ej, z czego oni się tak śmieją?
Eva: Z WAS...
Lindsay: Aaaa. ...Ale dlaczego?
Śmiech na sali.
Justin: No dobra, może zacznijmy od początku. W podsumowaniach rozmawiać będziemy o...
Lindsay: O, ja wiem! O Tylerze?
Śmiech na sali.
Justin: Kobieto, przestań nas ośmieszać!
Lindsay: Ale-... (Justin zatkał jej łapką usta)
Justin: Ci-sza! Na czym to ja skończyłem?...
Lindsay: Na...(naśladuje głos Justina) "Kobieto, przestań nas ośmieszać!"
Justin: Nie, to nie to... (myśli) A, już wiem! W podsumowaniach będziemy rozmawiać o tym, co się ostatnio zdarzyło w programie. Przeprowadziwmy wywiady z przegranymi, pogadamy z jakimiś fanami przez skype'a... i tak dalej. Oczywiście możemy też porozmawiać o mnie... (zabójczy uśmiech)
Lindsay: Ooo... (przez chwilę się gapi na Justina) Ej, już wiem, co mam robić! (śmiech na sali) Na początek porozmawiamy z prze... z prze... z prze...?
Wszyscy: Z PRZEGRANYMI!
Lindsay: Nie, to nie to.
Śmiech na sali.
Justin: (chwilowa załamka) Ech, Lindsay, może ja póki co będę mówić, dobra?
Lindsay: Jasne! ...Ale o czym?
Justin: Uch... Idź może zobaczyć, czy cię gdzieś nie ma, dobra?
Lindsay: Ok!
Lindsay wychodzi; śmiech na sali.
Justin: Jak to już Lindsay mówiła: na początku porozmawiamy z przegranymi! Ale najpierw... przypomnijmy sobie znajomych z poprzednich sezonów, czyli: Beth...
Beth: Hejka! (i macha)
Justin: Kuzyna Erica... (Eric wącha się pod pachą) Bryanta (Bryant pokazuje kciuki), Astrid...
Astrid: Siemka!
Justin: Courtney...
Courtney: (rozmawia przez komórkę) I co mnie obchodzi to, że to niezgodne z prawem?!
Justin: Harolda... (Harold zakłada ręce na ręce i się uśmiecha), Geoffa...
Geoff: Bridgettte! (płacze i tuli jakieś zdjęcie)
Justin: Nie, stary, Bridgette tu z nami nie ma.
Geoff: Przecież wiem! (nadal ryczy)
Justin: Jaaasne. Evę (Eva robi głupawy uśmieszek), Ezekiela (Ezekiel dłubie w nosie) i LeShawnę.
LeShawna: Mnie tu w ogóle nie powinno być. (urażona)
Justin: Tak samo, jak nie powinno tu być mnie... (chwilowa załamka) no nic, teraz porozmawiajmy z przegranymi.
Pogaduchy z przegranymi[]
Owen[]
Justin: Zanim jednak przywitamy naszego pierwszego gościa, krótki film. (na wielkiej plazmówce nad Justinem pojawia się filmik z Owenem) Owen nie spędził zbyt wiele czasu w Misji Totalnej Porażki. Ale nieźle koleś wymiatał.
- Klip: Owen rzuca się na nogę Heather.
Justin: Z głodu próbował zjeść Heather, ale, na nieszczęście mu się nie udało. Potem się trochę...
- Klip: Owen zrzędzi rozzłoszczonemu Cody'emu o żarcie.
Justin: ...posprzeczał z Codym o jedzenie. (zaznaczył kółkiem Cody'ego) No patrzcie, jaki wkurzony! Heheh. Powitajmy Owena!
Na wielkiej plazmówce nad Justinem pojawia się Owen, który z zapałem zjada wszystkie smakołyki, które ma przed sobą.
Justin: Ee... cześć Owen...?
Owen go nie słyszy. Właśnie zżarł wszystko do cna i puścił bąka.
Owen: Heheheheh! Jak to dobrze, że mnie nikt mnie teraz nie widzi! (znowu puścił soczystego bąka; po chwili orientuje się, że jest na wizji) Hhehehe, cześć wam! (i macha łapką z głupawym uśmieszkiem)
Justin: Taak, cześć. Zapraszamy cię do studia, Owen.
Owen: Echhh, muuuszę?
Śmiech na sali.
Justin: Tak, musisz. (trochę poirytowany)
Owen: Ech...
Chwilę później Owen wszedł do studia i usiadł na kanapie, którą trochę połamał.
Owen: Ał! Jakaś deska mi się wżyna! ...Hehehehe.
Nagle wchodzi Lindsay.
Lindsay: No kurczę! Sprawdziłam wszędzie i nigdzie mnie nie ma!
Śmiech na sali. Lindsay usiadła obok Justina.
Lindsay: Hej Jude, co ty tutaj robisz?
Beth: Lindsay, to jest Justin...!
Lindsay: Justin? Gdzie? (rozgląda się wokół)
Owen: Cześć Lindsay!
Lindsay: O, cześć Owen!
Bryant: Hahaha, akurat imię Owena zapamiętała! Ale komiczne, nie?
Astrid: Nie, jakoś nie bardzo.
Justin: Ludzie... możemy wreszcie przejść do konkretów?
Lindsay&Owen: Jasne!
Justin: (ironicznie) To świetnie! No dobra grubasie... Jak to jest odpaść na początku i stracić szansę na milion baxów?
Owen: No wiesz, z początku jest to trudne, ale jak dostaniesz porządne, wielkie, ostre (zaczynają mu świecić oczy) burito z pomidorami, serem, sosem w środku, mmm... jakie pyszne! Eee... o czym to ja mówiłem?
Lindsay: O burito.
Owen: Aaaa, faktycznie! Najbardziej lubię te z budki "U Joe'go", ale te z...
Justin: DOŚĆ! Niszczycie mój wizerunek super-gwiazdora! Czy możecie przestać gadać od rzeczy i skupić się...(zabójczy uśmieszek)...na mnie?
Owen: (błyszczą mu się oczy) Hehehehe, taaak! Dla ciebie zawsze i wszędzie!
LeShawna: A może byście tak porozmawiali o show, co?
Lindsay: Hihi, niezły pomysł, Lukrecjo!
Justin: No dobra, LeShawna ma rację. Od teraz rozmwiamy na serio, ok?
Lindsay&Owen: Jasne!
Justin: Owen, czy to prawda, że wolisz żarcie od swojej dziewczyny?
Owen': CO?! To ja mam dziewczynę?! WHOOOHOO! Yyyy... a która to?
Wszyscy: IZZY!
Lindsay: Jaka Izzy?
Śmiech na sali.
Lindsay: Nie, ale ja tak na serio pytam: kto to Izzy?
Świerszczyk.
Owen: To ona już zerwała z Markiem?!
Astrid: Z jakim znowu Markiem?!
Owen: A hahahaha, już nic. (zmieszany) Możliwe, że to mi się przyśniło...
Lindsay: Przyśniło ci się, że chodzisz z Lizzie?
Owen: Nie...? Ale raz mi się śniło, że pływałem w deserze czekoladowym, mmmmm! Pamiętam, że czekolada była wszędzie, nawet w moich GACIACH, hahahah!
Świerszczyk.
Owen: Co? Nie kumacie? Gacie, czekolada - nie pasują do siebie! Hę?
Lindsay: O, już rozumiem, hihihi! ...A tak na serio to jakoś nie bardzo?...
Eva: Ludzie, czy wam odbiło żeby zatrudniać takich idiotów do tej roboty?! Aaaaargh! (chwyta się za głowę)
LeShawna: Hej, wyluzuj koleżanko! Nie tylko ciebie to wpienia!
Courtney: Tak, LeShawna ma rację. Mogliby zatrudnić do tego mnie!
Justin: Ej, ej, wyluzujcie... Może zaprosimy naszego drugiego gościa?
Courtney&Eva&LeShawna: Zgoda.
Justin: No, to zapraszamy przebiegłą, dumną i długonogą Heather!
Bryant: Że jaką?
Heather[]
Heather pokazuje się na ekranie wgapiona w telewizor.
Heather: No wreszcie!
Heather wchodzi do studia.
Lindsay: Hejka, Hanka! Co tam słychać?
Heather: (nadzwyczaj mile) Tak, cześć wszystkim.
Heather macha i siada obok Owena.
Owen: Siemka! (puścił bąka) Hehehehe, sorki.
Heather: Ueee! (zatyka nos) trochę kul... tzn. nic się nie stało, hehehe.
LeShawna: A tobie co? Stylista odradził wredotę, bo podatkuje ona zmarszczki, których i tak już masz dużo?
Wszyscy się śmieją.
Astrid: Hahaha, dobre!
LeShawna: Dzięki, laska!
Heather: Nie, bynajmniej. Przecież ja taka byłam od zawsze.
Wszyscy się śmieją, a LeShawna pada na ziemię.
Bryant: TY?! Hahahaha, dobre sobie!
Harold: Miła i dobra Heather, przeciez to niedorzeczne, hahahaha!
Heather: (trochę poirytowana) TAK! A co? Tak bardzo was to dziwi?!
Justin: Szczerze? Nawet mnie to dziwi. Może krótki film na przypomnienie?
Filmik:
- Heather kłóci się z Beth.
- Heather całuje Trenta.
- Heather całuje Duncana. (Zamek TP)
- Heather rzuca Noah szyszką
- Heather zabiera Haroldowi paralotnię. (Wyspa TP odcinek specjalny)
- i inne...
Heather: A co wy tam o mnie wiecie!
Geoff: Najwyraźniej dużo.
Heather: I co z tego, że byłam wredna? Teraz już taka nie jestem, zmieniłam się.
Courtney: Odkąd po raz trzeci straciłaś szansę na zdobycie kasy, taak?
Wszyscy się śmieją, a Owen aż puszcza bąki.
Heather: Ugh! Może weźcie już przeprowadźcie ten głupi wywiad i pozwólcie mi iść.
Justin: No dobra! Zatem zagrajmy w prawdę albo... albo... albo...
Heather: No wyduś to wreszcie!
Justin: Kiedy ja zapomniałem!
Śmiech na sali.
Heather: Ok. Zatem zadawaj mi pytania bez tego...
Lindsay: MŁOTEK!
Justin: Tak, to był młotek! Przypomniało mi się! ...ale skąd ty to wiedziałaś Lindsay?
Lindsay: Tam, na tym małym śmiesznym ekraniku jest tak napisane. (pokazuje przed siebie)
Justin: Em... aha, dobra. Zatem pora na prawdę albo... młot...ek!
Heather: ŻE CO?!
Justin: Zasady są takie: my zadajemy ci pytania, a ty odpowiadasz. Jeśli skłamiesz, walnie cię ogromniasty młot.
Heather: Niech będzie.
Justin: Pytanie pierwsze: czy na serio, kiedykolwiek uważałaś Lindsay za swoją NK?
Heather: (pewna siebie) Tak.
Wszyscy się schylają, ale nic się nie dzieje.
Courtney: Zaraz, zaraz... ty na serio uważałaś tę głupiutką blondynkę za swoją najlepszą kumpelę?!
Heather: Tak, a co? To takie dziwne? Nigdy nikt mnie nie lubił... No, co najwyżej chłopcy, ale oni się nie liczą. Zawsze chciałam mieć NK, ale jakoś trudno mi było się z kimś zakumplować. I wtedy zapisałam się na ten głupi obóz z nadzieją znalezienia prawdziwej przyjaciółki. I tak się stało, chociaż nie umiałam tego docenić... Przepraszam, Lindsay. Zawsze będziesz moją NK.
Wszyscy robią wielkie oczy.
Lindsay: O, Hanka, ty też zawsze będziesz moją kumpelą, może nie najlepszą, bo to miejsce jest zarezerwowane dla Beth, ale jednak...!
I Lind poszła uściskać Heather.
Wszyscy: Ohhh!
Bryant: I wy jej tak na serio wierzy-... (LeShawna go walnęła)
Przerwa na reklamy[]
Izzy: Program sponsoruje więzienie stanowe! Zapraszamy wszystkich przestępców do tego cuuuda techniki! Tu wreszcie możecie zaistnieć, stać się sławnymi jak... JA! Hahahahaha! Przyjdźcie na komisariat już dziś! ...(oddalenie kamery; z Izzy stoi policjant) To mogę już iść, Henry? -.- (Henry kiwa głową na tak) hahahaha, fajnie! whooohooo! (i ekran zgasa)
Destiny[]
Lindsay: Witamy nasz w naszym studio po reklamach! Kogoś mi ta dziewczyna przypomina...? no nic, oddaję głos... małpce fiki-miki!
Świerszczyk.
Destiny: W sensie, że niby mnie?!
Lindsay: Niee, tej uroczej małpce, kocham ją!
Świerszczyk.
LeShawna: Czy ktoś jej może wytłumaczyć, że to tylko bajka?
Courtney: Lindsay, małpka fiki-miki to BAJ-KA.
Lindsay: Ooo, serio? (wszyscy kiwają głową, a Lindsay łzy napływają do oczu)
Po chwili Lindsay wybiega ze studia z płaczem.
Justin: Em... Heather?
Heather: Tak?
Justin: A to nie jest przypadkiem twoja NK?...
Heather: I co w związku z ty-...(olśnienie) aaa...! hehehe, no już. Idę do niej. Narka! (i wybiega ze studia)
Harold: To było podejrzane.
Justin: No nie ważne. Pytanie do Destiny...
Destiny: W sensie, że mnie, tak?
Justin: Em... taak? ...Czy sądzisz, że słusznie zostałaś wywalona?
Destiny: Oczywiście, że nie! Ja tylko chciałąm pomóc tej bandzie idiotów, a to już nie moja wina, że mnie zaskoczyli ci ninja, noo! (obrażona)
Justin: Coś trochę tu drętwo. Może damy partyjkę prawdy lub młota na rozluźnienie?
Destiny: Nie.
Justin: Jak to "nie"?
Destiny: Nie zgadzam się i tyle.
Justin: Dlaczego?
Destiny: Nie mam zamiaru zostać rozkwaszona przez jakiś durny młot tylko dlatego, że skłamię.
Justin: Czyli od razu wiesz, że byś skłamała.
Destiny: Oczywiście. Bo wiesz... ja rzadko kiedy mówię prawdę, hihihi.
Justin: Nie uważasz, że to trochę dziwne?
Destiny: Ani trochę.
Justin: Skąd mam wiedzieć, że teraz nie kłamiesz?
Destiny: Zgaduj.
Justin: Kłamiesz..?
Destiny: Tak, jak najbardziej.
Courtney: A jeśli teraz akurat skłamałaś, to co?
Destiny: No nic, a co ma być?
Justin: Może już zakończmy tę dyskusję?
Destiny: Mowy nie ma, jest zabawnie! hihihi
Justin: Eee... uznajmy, że teraz skłamałaś, dobra?
Destiny: Ok, jasne, spoko, luuuuzik.
Teraz wchodzi Heather i Lindsay.
Heather: Już wszystko dobrze?
Lindsay: Tak, dzięki, Heather.
Heather: No, to się cieszę.
I obie siadają na miejsca.
Lindsay: Jude, a ty wiedziałeś, że Święty Mikołaj to bujda?
Justin': CO?!
Lindsay: No tak, Hanka mi powiedziała...
Justin: (bliski łez) Tak, tak, wiedziałem...
Destiny: Czy ty czasami nie płaaaaaczesz?
Justin: Nie, skąd... (przeciera się łapką) Ok, już wszystko gra.
Lindsay: To może już zakończymy program?
Justin: Mowy nie ma! W scenariuszu...(wyciąga scenariusz)...jest napisane, że jeszcze musimy wyjaśnić parę nieścisłości, pogadać z fanami, a potem puścić "Po tym zostanie ślad!".
Lindsay: O. Ok, dobra. Jedźmy z tym koksem, juhu!
Owen: I to rozumiem, WHOOOHOOO!
Lindsay: Juhu!
Owen: WHOOOHOOO!
Lindsay: JUHUUUUU!
Owen': WHOOOOHOOOOO!!!
Heather: Czy możecie już skończyć? (poirytowana)
Owen: A tak. Sorki. (puścił bąka) I za to też sorki, hehehe.
Następna scena...
Usiłujemy wyjaśnić nieścisłości[]
Jak to Chris wydostał się z kicia[]
Justin: No więc jedziemy od początku.
Lindsay: Ok. Witamy w MTP Podsumowaniu: PoSprawie! (robi pistolet z dłoni i "celuje" w Justina)
Justin: AŁĆ! Znowu to samo! NIEEE!
Lindsay: Oj, sorki. Wybacz. Nie wiedziałam, że był nabity.
Justin: Uff, fałszywy alarm. ...Lindsay, nie chodziło mi o TO. Chodziło mi, że wyjaśniamy POKOLEI wszystkie nieściłości w programie.
Lindsay: Aaaa. Trzeba było tak od razu!
Justin: (wali się w łeb) AAA! Moja cudna, nienaganna twarz! RATUUUNKU!
Beth: Ratownik ochotniczy Beth rusza na wezwanie!
Beth leci do Justina i robi mu usta-usta.
Beth: O nie! On chyba zemdlał!
Lindsay: A kto?
LeShawna: Eee... może dacie jakąś przerwę, co?
Przerwa na reklamy[]
Jakiś gościu z wąsem, który zażera choco-bonsa: Od choco-bons wyrośnie ci choco-wąs. Nie zwlekaj, zapuść piękne czekoladowe wąsisko już dziś!
Justin siedzi na swoim miejscu z butelką płynu do przeczyszczania ust, które co chwile płynem płucze.
Beth: Ale to na pewno nie przeze mnie, tak?
Justin': Nie, to nie przez ciebie.
Kamerzysta Mark: Jesteście na wizji...!
Justin i Beth: A!
Justin: No dobra, kończmy już to show, póki jeszcze żyję...
Lindsay: Jasne! Prosimy o połączenie z panem... z panem...
Justin: Prosimy o połączenie... (płucze usta)
Na plazmówce pojawia się jakiś cherlakowaty policjant.
Destiny: (gleba) I TY jesteś strażnikiem w więzieniu stanowym?! Hahahaha! ...Nie dziwię się, że Chris zwiał.
Policjant: Hej! Tro-trochę szacccunku dla odzaki!
Destiny: Hihihi, do tego sepleni! No nieźle!
Policjant: Zamhilknij alllbo wstrąciimy cię do lolololochu!
Destiny: Do lolololochu? A gdzie to jest, hm...? (z szyderczym uśmiechem na twarzy)
Policjant: Daj mi spokój! (bliski płaczu)
Justin: Proszę pana...(na boku) rzeczywiście ten kolo jakiś niski. (do policjanta) Jak to możliwe, że Chris uciekł z więzienia?
Policjant: Nie powiem!
Lindsay: A czeeemu?
Policjant: Bo ta z beretem na głowie ma mnie przeprosić!
Destiny: Hihihi, marzenie! To coś równie niemożliwego, co-...
Justin: Oprócz pana mamy jeszcze nagranie, wcale nie musimy z panem rozmawiać.
Policjant: (załóżmy, że on ciągle sepleni, ale nie chce mi się tego akcentować) No dobra, powiem wam... powiem wam wszystko!
Chwila ciszy.
Justin: Ekhem, taak, słuchamy pana.
Policjant: Chciałem zbudować napięcie, hue, hue, hue. Prawda jest taka, że... błagał mnie o wolność!
Wszyscy: Co?!
Justin: Nic z tego nie będzie. Klip nr. 193!
Policjant: Ej no! (...i zamiast niego wstawili klip)
Na klipie:
- Chris: Kuuurczę! Mój program umiera, a ja siedzę w jednej klatce z wariatką i jej łosiem!
- Oddalenie kamery na Izzy, która czule głaszcze Josha-łosia. Do celi wchodzi policjant ze skype'a.
- Chris: (pada na kolana) Błagam dobry człowieku, wypuść mnie stąd pan, bo ja nie zdzierżę!
Wszyscy: Hę?!
Policjant: (nagle pojawia się na plaźmie) A nie mówiłem? Hahaha, Chris McLean się przede mną płaszczył, hah!
Heather: Wyłączcie go!
- Znowu klip...
- Policjant: Hm... jakbyś mnie tak wziął do programu-...
- Chris: Eee... autograf nie wystarczy?
- Policjant: (wciska Chrisowi długopis i podciąga bluzkę) Na klacie proszę, tylko dużymi literami, bo mamcia niedowidzi!
I klip się wyłącza.
Wszyscy: O.O
Lindsay: Iiii! Ja też tak chcę!
Lindsay przymierza się do ściągnięcia bluzki, ale Destiny na nią skacze i przewala na ziemię.
Destiny: Co ty tu odstawiasz, maleńka?! To podsumowanie, nie żaden playboy!
Lindsay: Ale ja się tylko chciałam podrapać!
Destiny: Aha, jasne, spoko, luuuzik.
I Destiny siada na miejsce, a Lindsay się drapie po boczkach.
Plan Sierry[]
Justin: Em... ooook? Pamiętacie eliminację Tylera?
Courtney: A tak właściwie, to gdzie on jest?
Scenka z Tylerem[]
Tyler trzyma swoją walizkę i jakąś karteczkę. Stoi na środku pustyni, gdzie nagle przelatuje taka jakaś roślinka podkreślająca wszechobecną pustkę.
Tyler: Eee... to na pewno tutaj?
Lindsay: A podobno to ja jestem ta głupia! Przecież Tylera tu nie ma!
Justin: (po chwili ciszy) Tak, wiemy Lindsay, że go tu nie ma. No nic. Nie ciekawi was jaki był plan Sierry?
Wszyscy: Nie, jakoś nie bardzo. Nie.
Destiny: A kto to? (cisza) Ja się serio pytam, noo!
Justin: No dobra, w każdym bądź razie nasza super ekipa odczytała z ruchu warg Sierry, o czym ona mówiła. (wyciąga karteczkę) "Dlebloju gafery nuo..."
Wszyscy: Hę?
Justin: A nie przepraszam, to sudoku Lindsay.
LeShawna: (po chwili ciszy) Eee... a w sudoku nie pisze się cyferkami?
Justin: Jej to powiedz. (wskazuje na Lindsay)
Lindsay: (niby-trochę-zła) Hej! (podnosi coś z ziemi) Znalazłam bilon!
Justin: Eee... dooobra? (wyciąga właściwą karteczkę) "Bla, la, bla, zagłosuj na mnie. Bla, bla, bla, ja też na siebie zagłosuję i ty nie wylecisz".
Heather: Wątpie, żeby mówiła "bla, bla, bla".
Justin: Tak, ale wolałem to streścić, nie lubię czytać.
Chwila ciszy.
Destiny: Hihihi, to było do przewidzenia, nie?
Wszyscy: Tak, w sumie to tak. No.
Następna scena.
Pukiel włosów księżniczki Risy[]
Lindsay: Meryl, klip nr. 77!
- Na klipie jest łazienka dziewcząt z zamku. Kabina prysznicowa... jakieś rude włosy całe w szamponie. Potem "rude włosy" się ubierają i nucąc wychodzą z łazienki[widać, że to była Risu]. Potem wpada Duncan i coś tam kręci w kabinie... Po chwili wychodzi z całym pękiem ognistych włosów.
Wszyscy: Yuuu! (chodzi mi o to, że coś jak "blee" i "yuck", ale tak jakoś delikatniej :D)
Risu: Hahahaha, a to dobre!
Wszyscy: AAAAA!
Lindsay: O, hej Rachel!
Owen: (puścił bąka) O, sorki.
Risu: Koleś, chyba powinieneś iść na przeczyszczenie jelit czy coś, bo tak gazujesz, że szok! (i macha łapką przed nosem)
Destiny: Heja Risa! Zawsze marzyłam o tym, żeby cię poznać! (świecące oczy i faniczny pisk)
Risu: Ej, od kiedy wpuszczacie ropiszczane faneczki na scenę, co?!
Justin: (przepłukuje usta) Od kiedy rozpiszczane fanki występują w show.
Risu: I NIKT MI O TYM NIE POWIEDZIAŁ?!
Destiny: Mogę cię dottttknąć?
Risu: A tak, jasne! (i Destiny dotyka ręki Risu)
Destiny: Iiii! Muszę o tym powiedzieć kumpelom! ...Ej, zaraz! Ja nie mam kumpeli... A tam, jakieś się znajdzie! Hej ty tam! Chcesz być moją kumpelą?^^ Ej, no mówię do ciebie, nooo! (i wybiegła ze studia)
Risu w MTP[]
Lindsay: Kto to był?
Justin: Ech... Risu, skoro już tu jesteś, to mogłabyś mi odpowiedzieć na pytanie?
Risu: To nie wasz interes!
Justin: Ale ja jeszcze nie zadałem pytania!
Risu: Przeciez chciałeś mnie zapytać, gdzie jest Rufuś, taak?
Astrid: Kto to "Rufuś"?
LeShawna: Czy ja coś przegapiłam?
Risu: Tak, ten darmowy kurs dietetyczny, co go niedawno reklamowali.
LeShawna: COOO?!
Risu: Mówię, że przegapiłaś ten darmowy kurs dietetyczny, co go reklamowali.
LeShawna: Przecież słyszałam!
Risu: To po rybkę się kurde pytasz?!
LeShawna: No bo...! Ponieważ...! Ten...!
Risu: Ha, skołowałam cię, co, LaFauna?! Hahahahah!
LeShawna: Dla ciebie LeShawna, ty mała dzi*BEEP*! (wstaje i podciąga rękawki)
Wszyscy: Och!
Risu: Ale się boję! (ironicznie) No dawaj, La*BEEP*, hahah!
LeShawna: O nie! Teraz to już przegięłaś! (i rzuca się na Risu)
Justin: Ej! Stop! Dziewczęta! Niszczycie mój program! (i wciągnęły go do bójki) Moja twarz...! Moje doskonałe łuki brwiowe...! Moje kości...! Moje wszystko...!
Scena następna...[]
Justin cały w bandażach, a Risu i LeShawna siedzą na swoich miejscach w kaftanach bezpieczeństwa i z potarganymi włosami.
Justin: Pytam po raz ostatni... Co-...
Risu: Nic nie powiem!
Justin: Ale chociaż wysłuchaj pytania! (zrezygnowany)
Risu: Nie ma mowy!
LeShawna: Daj spokój tej wariatce, ona i tak cie nie da dojść do słowa.
Risu: Phi! Odezwała się. (i tryumfalny uśmieszek)
Lindsay: Czy mogę już wyyyjść? Nie zdążę na manicure!
Justin: Tak, tak, wyjdź. (z ironią)
Lindsay: Dzięki Jason! To narka wszystkim, kocham waaas!
Widownia: Cześć Lindsay!
I Lindsay wyszła.
Justin: Doobra...? Może jednak zaczniemy od listów fanów, co?
Risu&LeShawna: Jestem za! (obie są trochę obrażone)
Listy od fanów[]
Justin: Dlatego, że zostało nam mało czasu antenowego to krótko i na temat. Na początek losowo wybieramy 2 wypowiedzi 2-jki fanów. (coś tam klika tym swoim gipsem) Rosie123:"O kurczę! Ja naprawdę podziwiam Astrid i Geoffa, że się tak trzymają! bo tu tak DJ i Bridgette się całują... ja bym się załamała." (szok Astrid i Geoffa oraz wściekłe spojrzenia całej reszty skierowane na Justina) No co?! Nikt im jeszcze nie powiedział?
Wszyscy: Nie?!
Astrid: (łzy napływają jej do oczu) To znaczy...
Geoff: (łzy napływają mu do oczu) że...
I oboje zaczynają płakać.
Courtney: (wyciąga parasol) Nie prosiłam o darmowy prysznic!
LeShawna: No wyobraź sobie, że ja też nie! (akurat na nią padają łzy Geoffa, a LeShawna nic nie może z tym zrobić będąc w kaftanie)
Eva: Ej, nie ryczcie tak! Ludzie to świnie i KONIEC! Widocznie wasi (cudzysłów palcami) "partnerzy" nie byli was warci. (wszyscy patrzą się zdziwieni na Evę) No co?! Nawet ja wiem takie rzeczy!
Geoff: Eva ma rację. Nie będę płakać za Bridgette, skoro ona mnie zdradza z byle kim!
Astrid: Z "BYLE KIM"?! Co ty sobie myślisz?! DJ ma ten wrodzony urok i jest taki troskliwy... (zachwyt) pewnie to Bridguś go sprowokowała.
Geoff: CO?!
Astrid: A tak to. Cała prawda o twojej dziewczynie. Już zapomniałeś jak rzuciła się na Chrisa?
Geoff: To nie była jej wina!
Astrid: Jasne, jasne.
Justin: (do siebie) Jednak nie uda mi się doprowadzić tego show do końca...
Teraz wbiega Destiny, która niesie w łapkach... fretkę?
Destiny: Heja ludziiie! Mam już kumpelę! Nazywa się Ths-ths, a przynajmniej tak twierdzi, hihihi. Poznajcie ją!
Risu: Ej, laska..? Ta twoja kumpela ma JĄDRA.
Destiny: (trzyma zwierzaka przed sobą w dwóch rękach) Ooo, faktycznie! No cóż, w końcu nikt nie jest doskonały, co nie, Ths-ths?
Justin: CIIIISZA! ...A, moje struny głosowe! (chwila ciszy) No dobra. Drugi e-mail od Bella-Twilight: "Heja, co tam ludzie? xd". Eee... Spoko...? To teraz rozmowa z losowym fanem/fanką. Ech, miejmy to już za sobą... (naciska jakiś przycisk i zakrywa twarz)
Na plaźmie pokazuje się jakiś facet.
Heather: Ej, nie jest tak źle. (z pewnym zauroczeniem)
Patrick: Cześć.
Risu: NO NIE! Zabierzcie mi sprzed oczu tę zakazaną mordę! (usiłuje się uwolnić z kaftanu)
Harold: Ty go znasz?
Risu: Nie i NIE CHCĘ znać!
Patrick: Cóż za zbieg okoliczności, Rossie. (imię powiedział z szyderczym uśmieszkiem)
Risu: Nie nazywaj mnie tak, zbolu jeden!
Patrick: Hahaha, rozbawiasz mnie!
Astrid: Co on ci zrobił?
Risu: Co mi zrobił..? CO MI ZROBIŁ, się pytasz?! On chciał mnie... ZGWAŁCIĆ!
Wszyscy: Eee?
Patrcik: Nie no, teraz to już przesada. Chciałem cię RAZ jedyny pocałować, a wtedy ty wyciągnęłaś ten swój trójząb i... w każdym bądź razie wielkie dzięki, mam ślady na tyłach do dziś.
Bryant: Coś ty biedakowi zrobiła?!
Risu: On kłamie! Jestem pewna, że chodziło mu o czysty GWAŁT!
Risu przegryzła kaftanik, podbiegła do stoliczka Justina i...
Patrcik: Zawsze byłaś zwariowana. (ręce za głowę i nogi na stół, jakby wiedział, co ona chce zrobić)
Risu: ŻEGNAM!
I zerwała połączenie.
Po tym zostanie ślad![]
Justin: Na zakończenie zapraszam na "Po tym zostanie ślad" i już kończmy ten beznadziejny program!
Klip na plaźmie:
- Pierwszy odcinek. Idą policjanci po Chrisa, kiedy jeden się potyka, a drugi się na niego gapi i nagle wali głową w słup.
- Pierwszy odcinek. Ryan zachwyca się Sierrą, a Trent się od niego oddala. Nagle Trent wpada do odsuniętego włazu od ścieków.
- Drugi odcinek. Risu spadając z drzewa spada na Noaha.
- Drugi odcinek. Tyler usiłuje usiąść na samej górze trybun w eliminacjach. Wszedł ciut za wysoko i gdy chciał usiąść, poleciał do tyłu.
- Trzeci odcinek. Destiny gapi się na wielką kulę dyskotekową, a ta na nią spada.
- Trzeci odcinek. Katie zamyka drzwi do sali X. Po drugiej stronie została tylko przytrzaśnięta łapa Duncana.
- Czwarty odcinek. Sadie trochę się wystraszyła alarmu i spadła ze swego piętrowego wyra.
- Czwarty odcinek. Cody wyskakując z pojazdu wiertniczego nadział się czułym punktem na rurę.
- Piąty odcinek. Duncan wskakuje na stół w stołówce akurat na swoją tackę. Ślizga się chwilkę i spada na stół. ...a potem zjeżdża głową na dół.
- Piąty odcinek. Gwen zwisając do góry nogami na pręcie nagle spada.
Zakończenie[]
Justin: To już wszystko na dziś. Zobaczymy się w następnym odcinku Misji Totalnej Porażki... Podsumowaniu...
Wszyscy: PO SPRAWIE!!!
Heather: Ale dno.
KONIEC
Odcinki Misji Totalnej Porażki | |
---|---|
1. Misja: rozpoczynamy zabawę! cz. 1 • 2. Misja: rozpoczynamy zabawę! cz. 2 • 3. Bądź czujny • 4. Małe-wielkie włamanie • 5. Co nie zaboli, tego sercu nie żal • 6. PoSprawie I: Co się stało, to się nie odstanie • 7. Sytuacja nieco za gorąca • 8. Oko za oko, psikus za psikusa • 9. Uwaga, lecę! • 10. Galaretkowo • 11. Dyskietka na wagę złota • 12. PoSprawie II: Kryzysy w związkach damsko-męskich • 13. (U)więzi • 14. Pierwsza taka misja • 15. Pułapka za pułapką pułapkę pogania • 16. Noże, rewolwery i inne takie • 17. Współpraca, dzieciaczki, współpraca! |